Dramat w Inowrocławiu. Michał zmarł po policyjnej interwencji. Przejmujące słowa matki
- Byłam w pracy jak do mnie zadzwonili - mówi dziennikarzowi "Super Expressu" pani Magdalena. - Gdy byłam w szpitalu mydlili mi oczy - dodaje.
Pani Magdalena to mama Michała S.. Od kilku dni, niemal cała Polska żyje jego śmiercią. Michał nie żyje tylko dlatego, że do mieszkania wpuścił policjantów. Ci - zdaniem prokuratury - pobili go na śmierć. Mało tego, znęcali się nad nim ze szczególnym okrucieństwem. Sąd - na wniosek prokuratury - posłał do aresztu dwóch policjantów, którzy mieli doprowadzić do śmierci syna pani Magdaleny. Przypomnimy - ofiara trafiła do szpitala w minioną środę (22 maja 2024 r.). Był to dramatyczny finał policyjnej interwencji. Poszkodowany zmarł w dzień później, w godzinach porannych.
- Nie wiem, jak mam żyć. Zabili mi jedynego syna. Nie wiem, jak będzie dalej wyglądać moje życie. Chcę przeżyć żałobę - mówi naszemu dziennikarzowi mama skatowanego przez policjantów na śmierć Michała. Po tych słowach kobieta zaczyna płakać. Cierpi. Nie potrafi zrozumieć, dlaczego policjanci znęcali się nad jej synem. Dalszy ciąg materiału pod galerią ze zdjęciami.
Michał wpuścił do domu policjantów. Teraz leży w kostnicy. "Doszło do przekroczenia uprawnień"
Przejmujące słowa matki Michała. "Wszystkich nas pozabijają"
- Myślę, że policjanci nie wiedzieli, że to się nagrywa, co oni robią - mówi nasza rozmówczyni. Przypomnijmy - Michał S. mieszkał w jednym z bloków w Inowrocławiu. Wszyscy sąsiedzi, z którymi rozmawialiśmy mają o nim dobre zdanie. W tę feralną środę -nie wiadomo dlaczego - wyrzucał meble przez okno. Ktoś zadzwonił na policję. Gdy funkcjonariusze wchodzili na interwencję, włączyli swoje kamerki. Na nagraniu widać, że Michał S. nie jest agresywny. Za to policjanci zaczęli go katować po tym, jak założyli mu na ręce kajdanki. Mało tego, gdy był skuty, razili go kilka razy paralizatorem.
- Oni zabili mi syna. A teraz co? Jak będziemy dzwonić na policję, to wszystkich nas pozabijają - mówi do naszego dziennikarza mama Michała. Teraz kobieta musi załatwić wszystkie formalności, związane z odbiorem ciała i przygotowaniem pogrzebu.
- Zamiast zastanawiać się, w co ubrać syna do trumny, muszę zajmować się innymi rzeczami - mówi. - Chce spokojnie godnie przeżywać żałobę - dodaje na koniec. Do sprawy będziemy wracać. Rodzinie i bliskim Michała składamy wyrazy współczucia.