Pan Jacek (44 l.) razem z żoną Agnieszką (43 l.) i dwójką synów Jakubem (8 lat) i Mateuszem (10 lat) jeszcze rok temu żyli tak jak większość rodzin. Wtedy to w szkole starszy syn nagle stracił przytomność. Gdy trafił do szpitala okazało się, że w jego głowie jest guz wielkości cytryny. Następnego dnia chłopiec trafił do Warszawy, gdzie lekarze przeprowadzili zabieg ratujący mu życie. Po operacji 10-latekwpadł w hiponatermię, nie mógł się obudzić. Lekarzom udało się ustabilizować organizm Mateusza. Potem była bardzo silna chemia, a następnie ciężka radioterapia. Po tym wszystkim miało być już wszystko dobrze. Lekarze byli prawie pewni, że wyleczyli Mateusza. Tak jednak, niestety, się nie stało.
- 13 lutego ponownie zawalił nam się świat. Lekarze powiedzieli nam, że Mateuszek ma tzw. wznowę. W Polsce nie ma żadnej szansy na uratowanie naszego syna. Jedyną nadzieją jest leczenia w USA. To jednak kosztuje aż 4 miliony złotych – mówi nam jego mama Agnieszka.
Mateusz po roku spędzonym w szpitalu dzisiaj wie, że czeka go ponowne leczenie. Jeśli wyjedzie do USA, ma szansę zostać wyleczonym i wrócić do normalnego życia, wolnego od choroby, igieł, wymiotów czy też wypadających włosów. Problem w tym, że wciąż brakuje mu prawie dwóch milionów złotych, a termin ewentualnego odlotu zbliża się w nieubłaganym tempie...
Zapytaliśmy rodziców Mateusza jakimi liniami w czasie zarazy zamierzają polecieć do USA? - Wszystko wskazuje na to, że będziemy lecieć samolotem rządowym. Oprócz Mateusza ma nim lecieć jeszcze jedno dziecko – powiedział nam pan Jacek z niewielkiego Przysieka koło Torunia.
Tak więc jedyną, jakże problematyczną kwestią, jest uzbieranie kwoty, jaką potrzeba będzie zapłacić za leczenie Mateuszka. Rodzice apelują więc na stronie fundacji "Się pomaga": - Zostawiliśmy już prace i wszystko, czym się do tej pory zajmowaliśmy. Wszystkie posiadane środki finansowe złożyliśmy na konto leczenia Mateusza, a w zbiórkę środków angażuje się też nasza cudowna rodzina, która nas wspiera od pierwszego dnia choroby. Niestety, zebrane środki to zaledwie kropla w morzu kosztów leczenia. Dlatego prosimy o pomoc. Bez Was nie damy rady – nie zdążymy. Pomóżcie nam uratować naszego synka!
KAŻDY, KTO MÓGŁBY WSPOMÓC MATEUSZKA W WALCE Z GUZEM I DOŁOŻYĆ SIĘ DO JEGO LECZENIA W USA, MOŻE ZROBIĆ NA STRONIE FUNDACJI [LINK PONIŻEJ]. KAŻDA ZŁOTÓWKA SIĘ LICZY
PILNE❗️Guz mózgu zabija Mateusza. Czas na ratunek do 27 kwietnia❗️