Michał z Inowrocławia zmarł po policyjnej interwencji
- Akt oskarżenia przesłaliśmy razem z aresztem. Oskarżeni są aresztowani - powiedziała nam prokurator Agnieszka Adamska-Okońska, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Bydgposzczy.
22 maja tego roku było gorąco. Po południu zaniepokojeni mieszkańcy jednego z bloków w Inowrocławiu zadzwonili na policję. Ich spokojny do tej pory sąsiad zachowywał się dziwnie. Krzyczał i wyrzucał, rzeczy przez okno. Dzisiaj już wiadomo, że Michał (+27 l.) nie był w najlepszej kondycji psychicznej. Rozstał się z narzeczoną. Gdy zapukali do jego drzwi policjanci Michał już był spokojny. To, co wydarzyło się później przechodzi ludzkie pojęcie. Dalszy ciąg materiału pod galerią ze zdjęciami.
Czytaj więcej o sprawie: Krzyk ojca Michała słyszał cały Inowrocław. 27-latek zmarł po interwencji policji
"Znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem"
To nie była interwencja. Policjanci okazali się sadystami - wynika z ustaleń śledczych. To, co policjanci robili Michałowi zostało zarejestrowane na kamerach funkcjonariuszy. Strzelali do niego z paralizatora. Gdy katowany Michał stracił przytomność, policjanci zadzwonili po pogotowie. Michał zmarł w szpitalu. Policjantami, którzy znęcali się nad Michałem byli Radosław P., i Przemysław D., Zostali wydaleni ze służby.
Zostali oskarżeni o przekroczenie uprawnień. Znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem i nieumyślne spowodowanie śmierci - mówi naszemu dziennikarzowi prokurator Agnieszka Adamska-Okońska.
Oskarżonym grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Do sprawy będziemy wracać w toruńskim oddziale "Super Expressu". Rodzinie i bliskim Michała składamy wyrazy współczucia.