wracamy do sprawy!

Michał zginął po policyjnej interwencji. Ujawniono mrożące krew w żyłach nagranie. Jeden z policjantów napisał do księdza

Michał miał tylko 27 lat. Remontował mieszkanie po babci w Inowrocławiu. Śledczy dowodzą, że Michał nie żyje, bo otworzył drzwi policjantom. Telewizja Polsat News opublikowała w niedzielę, 15 grudnia wstrząsające nagranie z interwencji, do której doszło w maju 2024 roku. To, co na nim widzimy przechodzi ludzkie pojęcie. Mężczyzna był bity i podduszanych, chociaż był w kajdankach. - Dobra, bo zaraz nam się w tej juszce (krwi) utopi. Weź go, przestawić gdzieś trzeba – mówi na nagraniu jeden z funkcjonariuszy.

Michał zginął po policyjnej interwencji. Znęcali się nad nim ze szczególnym okrucieństwem

Przypomnijmy - 22 maja 2024 roku po południu zaniepokojeni mieszkańcy jednego z bloków w Inowrocławiu zadzwonili na policję. Ich spokojny do tej pory sąsiad zachowywał się dziwnie. Krzyczał i wyrzucał, rzeczy przez okno. Dzisiaj już wiadomo, że Michał (+27 l.) nie był w najlepszej kondycji psychicznej. Rozstał się z narzeczoną. Gdy zapukali do jego drzwi policjanci Michał już był spokojny. To, co wydarzyło się później przechodzi ludzkie pojęcie.

To nie była interwencja. Policjanci okazali się sadystami - wynika z ustaleń śledczych. To, co policjanci robili Michałowi zostało zarejestrowane na kamerach funkcjonariuszy. Wcześniej nagranie było znane tylko śledczym, teraz za sprawą Polsatu News, może je zobaczyć każdy. Na nagraniu, do którego dotarł Jacek Smaruj widzimy, jak dwóch policjantów (obecnie nie są już funkcjonariuszami) wchodzi do mieszkania. Zastają tam mężczyznę bez koszulki, prawdopodobnie pod wpływem środków odurzających.

Zobacz: Policjanci skuli Michała, a potem razili go paralizatorem! 27-latek konał w męczarniach

27-letni mężczyzna został skuty w kajdanki, a następnie przeniesiony do pokoju obok. Michał nie stawiał żadnych oporów. Nagle, gdy ten leżał na kanapie, jeden z policjantów wyjął taser i zaczął go nim razić. To był początek złamania serii procedur (funkcjonariusz nie ma prawa użyć tasera wobec osoby skutej kajdankami). Jeden z policjantów zaczął kopać mężczyznę. Zmasakrował 27-latkowi twarz...

27-latek wręcz walczy o życie. Leży bezwładnie na podłodze bezwładnie i próbuje złapać oddech, jest podduszany. Podczas tej czynności padło sformułowanie, że policjant jest gotowy "odciąć mu tlen", czyli mówiąc wprost – udusić go.

Na koniec Michał  jest znów rażony taserem. W 12 minucie „interwencji” mężczyźni wzywają karetkę. Było jednak za późno, gdyż 27-latek zmarł w szpitalu...

Przemysław D. i Radosław P. zostali wydaleni ze służby dwa dni później. Oskarżono ich o nieumyślne spowodowanie śmierci, co może wiązać się z karą do 10 lat pozbawienia wolności. Obaj twierdzą jednak, że ich użycie siły było uzasadnione, ponieważ 27-latek rzekomo próbował ich zaatakować, miał broń, a funkcjonariusze obawiali się o swoje życie.

Jeden z nich postanowił wszystko wyjawić w liście do księdza. Jak podaje Polsat News, funkcjonariusz podkreśla w nim swoją niewinność.

"W mieszkaniu zastaliśmy totalną demolkę (...). Ze względu na jego stan postanowiłem go 'zabezpieczyć' w stabilnej pozycji, aby nam i sobie nie zagrażał, po czym od razu wezwać pogotowie ratunkowe. Niestety w naszej służbie czasami sytuacja mocno się komplikuje... Mężczyzna zaczął stawiać nam opór, co doprowadziło do wymknięcia się sytuacji spod kontroli i eskalacji sytuacji do poziomu takiego, że byłem przestraszony, a nawet przerażony zagrożeniem dla mojego życia... Efektem tego wszystkiego było, że mężczyzna przestał oddychać, a ja od razu próbowałem go ratować i reanimowałem do czasu przyjazdu karetki". (...) Wiem, że Bóg Wszechmogący zna prawdę i nie pisałbym do Księdza tego listu, jeśli bym rzeczywiście był winny takich czynów" - przekonywał w liście, cytowanym przez Polsat News.

Przejmujące słowa matki Michała. "Oni zabili mi syna. A teraz co?"

- Byłam w pracy jak do mnie zadzwonili. Gdy byłam w szpitalu mydlili mi oczy - mówiła krótko po tragedii pani Magdalena, mama Michała. - Nie wiem, jak mam żyć. Zabili mi jedynego syna. Nie wiem, jak będzie dalej wyglądać moje życie. Chcę przeżyć żałobę - powiedziała naszemu dziennikarzowi. Po tych słowach kobieta zaczyna płakać...

"Super Express" dotarł do sąsiadów, którzy mieli dobre zdanie o mężczyźnie. Wszyscy byli głęboko poruszeni tą tragedią...

Czytaj więcej: Mama Michała nie może powstrzymać łez. Mężczyzna zmarł po brutalnej interwencji policji. "Zabili mi jedynego syna!"

Zmarł rażony paralizatorem na komendzie
Sonda
Czy masz zaufanie do policji?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki