Psychiatrzy nie pozwalają prokuratorowi przesłuchać morderczyni. Co się dzieje z Katarzyną W.?
Kolejny raz wracamy do sprawy brutalnego morderstwa, do którego doszło 5 lutego w Turzanach (powiat inowrocławski). Lokalna społeczność nadal nie może uwierzyć w to co się stało. Dlaczego Katarzyna W. zabiła swoje dzieci? - Tydzień temu Waldek zrobił kulig dla dzieci. Waldek jechał na sankach ze starszym synem Wojtkiem. Kaśka jechała z Jasiem. Normalnie się zachowywali i normalnie wyglądali. Tak jak zawsze. Ja nie mogę uwierzyć w to, co ona mogła potem zrobić. Jak ona mogła zabić swoje dzieci? Nie, nie. To niemożliwe - mówi "Super Expressowi" jeden z mieszkańców Turzan koło Inowrocławia.
Przeczytaj także: Wychowała rodzeństwo, a ZABIŁA własne dzieci. Słowa KSIĘDZA dają do myślenia
W ten czarny piątek (5.02.2021) Waldemar W. (48 l.) wezwał policje i pogotowie. Dwójka jego synów leżała martwa w pokoju. Zginęli od ciosów nożem w plecy i klatkę piersiową. Jego żona leżała w wannie. Była cała poraniona. Nikt nie ma wątpliwości, że Wojtka (5+l.) i Janka (3+l.) zabiła ich własna matka Katarzyna W., która potem próbowała odebrać sobie życie. Przeżyła przypadkiem. Kobieta od ponad miesiąca leczyła się na depresję. Kobieta trafiła do szpitala.
- Nie możemy je przesłuchać, bo wręcz odradzają to lekarze - mówi nam prokurator Robert Szelągowski, szef prokuratury Rejonowej w Inowrocławiu. - Powód jaki podają to zły stan emocjonalny kobiety - dodaje.
Katarzyna W. z trwałym urazem? Morderczyni z Turzan w szpitalu
- Nie wiemy kiedy i czy na pewno stan kobiety na tyle się poprawi aby mogła zostać przesłuchana - mówi "Super Expressowi" jeden z psychologów. Znajomi rodziny dostrzegają dramat ojca chłopców. - Waldek to chyba nigdy do siebie po tym nie dojdzie. Ona tak kochał te dzieci. To one były dla niego najważniejsze. Nie te 100 hektarów, które ma tylko ci chłopcy. On tego Wojtka to już woził traktorem. Chodził z nim po polu i pokazywał co jak rośnie - mówi nam jeden z jego znajomych.
- On taki trochę mruk jest, a ona taka wspaniała kobieta i matka. Ma wykształcenie, jest po ekonomiku. Była główną księgową na fermie drobiu. Tam się poznali. Potem urodziła dzieci. Ona wrażliwa bardzo jest. Jak jej teść umar, to na pogrzebie z całej rodziny najbardziej rozpaczała, bo bardzo była z nim związana - dodaje rozmówca "Super Expressu".
Rodzinie i najbliższym składamy wyrazy głębokiego współczucia.
Czytaj więcej o sprawie: