Do zdarzenia doszło w środę, 21 lutego między godziną 16 a 17. Jak przekazał "Super Expressowi" jeden z naszych czytelnik, przepędzanie dzików rozpoczęło się od ulicy Kościuszki. - Widziałem je potem w okolicy Trasy Średnicowej, Sczanieckiego, a całe stado przeganiali w okolicę Dębowej Góry, która jest słabiej zamieszkana, ale nadal są tam ludzie - mówi nam torunianin. Jak się okazało, te dziki zawędrowały tu w nocy (z 20/21 lutego) w poszukiwaniu pożywienia. Nieproszeni goście stwarzali zagrożenie dla mieszkańców. Na miejsce wezwano straż miejską, która pilnowała dzików do przyjazdu myśliwych.
- To młode osobniki, urodzone rok temu, wychowane i niedawno odtrącone przez matki. Są potomstwem trzech loch żyjących w okolicy Dębowej Góry. W sumie w grupie jest siedem młodych loch i pięć młodych odyńców. Przewodzi jej najsilniejszy z tych odyńców, ale te dziki są jeszcze nieorganizowane, bez doświadczenia, dlatego nie podjęły ścieżki - wyjaśnił dziennikarzom Nasze Miasto Toruń dowodzący akcją Grzegorz Karpik z PZŁ.