- Samego wypadku nikt nie widział. Doszło do niego na mało uczęszczanej drodze - mówi naszemu dziennikarzowi jeden z policjantów. - Funkcjonariusze, pod nadzorem prokuratora, wyjaśniają okoliczności tego śmiertelnego wypadku - dodaje asp. Dominika Bocian, rzeczniczka prasowa KMP w Toruniu.
Do tego wypadku, doszło już po świętach, a konkretnie w nocy z 1 na 2 kwietnia. Policja zgłoszenie o nim otrzymała kilka minut przed godziną pierwszą. Dramat rozegrał się na ulicy Kasztanowej w Biskupicach.
- Jak wstępnie ustalili policjanci, którzy pracowali na miejscu pod nadzorem prokuratora, kierująca osobowym renault z nieustalonych dotąd przyczyn, zjechała na pobocze, a następnie uderzyła w drzewo. W wyniku odniesionych obrażeń 30-latka poniosła śmierć na miejscu. Kobieta podróżowała sama. Prowadzone w tej sprawie śledztwo ma wyjaśnić szczegółowe okoliczności tego wypadku drogowego - dodaje aspirant Dominika Bocian.
30-letnia Karolina zginęła w wypadku pod Toruniem. Miała dwie ukochane córeczki
- Gdy na miejsce wypadku przyjechali funkcjonariusze z ruchu drogowego, padał deszcz - mówi nam rzeczniczka toruńskiej policji. Kobieta, która zginęła w wypadku miała na imię Karolina. Miała 30 lat. Była mieszkanką jednej ze wsi z powiatu toruńskiego. Dla niej najważniejsze były dwie córeczki. Poza nimi nie widziała świata.
- To ogromna tragedia. Jeszcze o poranku widziałem jej dzieciaczki, bawiące się w ogrodzie. To była bardzo porządna kobieta - mówi naszemu dziennikarzowi jeden z sąsiadów Karoliny.
Rodzinie i bliskim pani Karoliny składamy wyrazy współczucia. Do ewentualnych ustaleń policyjnych będziemy wracać w kolejnych materiałach.
Zobacz galerię ze zdjęciami: Tragiczny wypadek pod Toruniem. Karolina nie dojechała do córeczek