W niedzielę (6 stycznia) - krótko po 19.00 na stanowisko kierowania nakielskiej komendy wpłynęło zgłoszenie, z którego wynikało, że zagrożone może być życie 48-letniej kobiety. Zgłaszający, jej znajomy, oświadczył, że nie ma z nią kontaktu od południa, a jest pewien, że jest w mieszkaniu.
Na miejsce natychmiast udali się patrolowcy: st. sierż. Rafał Skieresz i sierż. Arkadiusz Lemke. Po krótkiej rozmowie ze zgłaszającym mundurowi natychmiast poszli pod wskazany adres. Pomimo wielokrotnego pukania i dzwonienia nikt nie otwierał drzwi, a z mieszkania nie dobiegały żadne odgłosy. Policjanci poszli więc do sąsiadów 48-latki, jednak ci również nie wiedzieli co dzieje się z kobietą, a ostatni kontakt mieli z nią dzień wcześniej.
- Na miejsce wezwano straż pożarną oraz pogotowie ratunkowe. Zważywszy na to, że zgłaszający był pewien, że kobieta jest w mieszkaniu i może potrzebować pomocy liczyła się każda minuta. Dlatego też, jeden z policjantów, sierż. Arkadiusz Lemke, mimo, iż mieszkanie usytuowane było na drugim piętrze, zdecydował się z mieszkania sąsiadów przeskoczyć na balkon 48-latki. Kiedy już tam był zauważył leżącą na kanapie kobietę, była nieprzytomna. W tym czasie na miejsce dojechali już strażacy wyważyli drzwi do mieszkania - relacjonuje podkom. Justyna Andrzejewska.
Nakielanka, po odzyskaniu przytomności, została przekazana pod opiekę przybyłemu na miejsce zespołowi ratownictwa medycznego i przewieziona do szpitala. Najprawdopodobniej zdecydowana i szybka reakcja mundurowych uratowała 48-latce życie. Redakcja portalu torun.eska.pl bije brawo policjantom i obyśmy mogli przekazywać jak najwięcej informacji o takich zachowaniach mundurowych!