Spis treści
- Okrąglak, czyli jeden z symboli toruńskiej starówki
- Kapitan opowiada historię toruńskiego "Okrąglaka"
Okrąglak, czyli jeden z symboli toruńskiej starówki
Kiedyś Areszt Śledczy w Toruniu, dzisiaj Oddział Zewnętrzny Zakładu Karnego w Inowrocławiu. Jak łatwo się domyślić - "Okrąglak" to budynkowy fenomen w polskim więziennictwie. Mieszkańcy grodu Kopernika, polscy i zagraniczny turyści - większość zatrzymuje się przy nim, aby zrobić pamiątkowe zdjęcie. Decyzję u budowie "beczki" podjęto w okolicach 1853 roku. Wszystko ze względu na ciasnotę i przeludnienie w istniejącym wtedy więzieniu kryminalnym przy ul. Żeglarskiej. Lokalizacja "Okrąglaka" nie jest przypadkowa. Dzisiaj stoi przy ul. Piekary, a kiedyś była to ul. Beccker Strasse. Obok istniał gmach policji i sądu, więc wszystko było na swoim miejscu. Kształt rotundy, też nie jest przypadkowy. Dalszy ciąg materiału znajduje się pod galerią ze zdjęciami.
Kapitan opowiada historię toruńskiego "Okrąglaka"
Toruńska starówka nie byłaby sobą gdyby nie skrywała tajemnic. Co ciekawa - jedna z nich znajduje się oczywiście w podziemiach Okrąglaka. To pozostałości wchodzącej niegdyś w skład murów miejskich i pochodzącej z drugiej połowy XIII w. Baszty Koci Ogon.
"Okrąglaka" odwiedziła z mikrofonem toruńska reporterka Maria Nowak. Z kapitan. Elżbietą Kamińską, Zastępcą Dyrektora Zakładu Karnego w Inowrocławiu, Oddział Zewnętrzny w Toruniu rozmawialiśmy o historii „beczki”, osadzonych, funkcjonariuszach i instytucjach, z którymi zakład współpracuje. - W listopadzie obchodziliśmy 160. rocznicę istnienia "Okrąglaka". To wyjątkowy moment w historii tego więzienia. Nierzadko budzi ono ciekawość i zdziwienie turystów - podkreśliła nasza rozmówczyni.
Architektura toruńskiego więzienia jest wyjątkowa. To jedyne tego typu więzienie w Europie. Takie samo jest na Kubie. Architektura wynikała z teorii filozofa Jeremiego Benthama, który zakładał, że strażnik więzienny powinien widzieć i słyszeć z każdego miejsca budynku, wszystko co się dzieje. Gdy staniemy na środku, to widzimy i słyszymy wszystkie poziomy aresztu. To ułatwia, ale też utrudnia pracę. Z założenia jesteśmy aresztem, a zatem jesteśmy zobowiązani do izolowania sprawców przestępstw i wspólników - podkreśla pani kapitan.
Nasza rozmówczyni dodaje, że rozmieszenie osadzonych w areszcie czasem nazywane jest "Tetrisem", gdyż wspólnicy ze spraw nie mogą ze sobą sąsiadować, więc jest to spore wyzwanie. - Osadzeni po raz pierwszy nie mogą przebywać z recydywistami. Różnicujemy również tych, którzy palą i nie palą - zdradza kapitan Elżbieta Kamińska.
Więcej ciekawostek usłyszycie w materiale Marii Nowak. Nagranie zamieszczamy pod artykułem!