Maleńka Zuzia pobita na śmierć. Dramat w Toruniu
Koszmar rozegrał się w czerwcu 2021 roku. Śledczy od początku nie mieli wątpliwości, że za śmiercią 3-letniej Zuzi z Torunia stoją Sylwia M. i Przemysław O.
- 23-letnia Sylwia M. i 32-letni Przemysław O. są podejrzani o to, że w okresie co najmniej od kwietnia tego roku do 28 maja, działając wspólnie i w porozumieniu, znęcali się fizycznie nad małoletnią córką w wieku 2 lat i 11 miesięcy. Zadali jej uderzenia przedmiotami, otwartą dłonią po całym ciele, w tym w szyję oraz w twarz, a także nie zapewnili jej niezbędnej pomocy, koniecznej do zaopatrzenia złamania kości ramiennej prawej. Do kulminacji doszło 28 maja. Wówczas rodzice mieli spowodować u dziecka urazy głowy. Zadając ciosy, doprowadzili do licznych zmian w obrębie mózgowia i masywnego obrzęku mózgu - wskazywał prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Czytaj więcej o sprawie: Potworni rodzice skatowali malutką Zuzię na śmierć. Sąd zabrał ją od kochającej rodziny. Widok pomnika sprawia, że serce pęka
Czy można było uniknąć koszmaru w Toruniu?
Pomnik jest piękny. Serduszko z czarnego marmuru trzyma miś. Na sercu jest portret malutkiej dziewczynki z kucykami. Na płycie marmurowej stoją wspaniałe białe kwiaty i białe znicze. Reporter "Super Expressu" nie mógł powstrzymać emocji i ci, którzy widzą ten pomnik mają podobnie. - To jej mama postawiła ten pomnik. Wydała na niego fortunę. Jak tu jesteśmy, to zawsze palą się świeże znicze i położone są wspaniale kwiaty. Ta jej mama to wspaniała kobieta. Bardzo dobra. Ta Zuzia była u niej jako dziecko w rodzinie zastępczej - mówiła nam starsza kobieta, którą spotkaliśmy na jednym z pod toruńskich cmentarzu.
- Była przez dwa lata. Po tym, jak dziewczynka została przez tych, którym sąd kazał oddać dziecko zamordowana, to ona wyprawiła jej pogrzeb. Do końca życia będę pamiętać ten jej płacz. Ona tak przeżyła śmierć tego dziecka - dodała nasza rozmówczyni.
- Ta jej mama, która postawiła ten pomnik i tak o niego dba, nie była jej biologiczna mamą - powiedział nam spotkany na cmentarzu mężczyzna. - Ona jest bardzo dobrym człowiekiem - dodał.
Zuzia została odebrana kochającej ją kobiecie, bo o istnieniu dziewczynki przypomniała sobie nagle jej biologiczna matka: Sylwia M. (25 l.). To na jej wniosek sąd postanowił Zuzię oddać w ręce Sylwii M. i Przemysława O. (34 l.) w marcu 2021 roku. Trzy miesiące później, (28 maja 2021 roku) mała dziewczynka trafiła do lecznicy z pękniętą czaszką, obrzękiem mózgu i wieloodłamowym złamaniem przedramienia. Zuzia - jak ją przyjmowali do szpitala - była jednym wielkim siniakiem. Lekarze o jej życie walczyli do końca. Bezbronna dziewczynka zmarła 12 czerwca.
Wyrok w sprawie Sylwii M. i Przemysława O.
15 lat więzienia dla matki i 6 lat dla ojca - taki wyrok zapadł w Sądzie Okręgowym w Toruniu. - Sędzia Bartosz Sitkiewicz zdjął z oskarżonych zarzut zabójstwa, a skazał ich za znęcanie się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem, a matkę dodatkowo - spowodowania ciężkich obrażeń (urazu głowy), które w czerwcu 2021 roku doprowadziły do zgonu Zuzi - podała "Gazeta Pomorska".
Sąd nie miał wątpliwości, że Sylwia M. biła córeczkę, a jej partner o wszystkim wiedział - choć sam tego nie robił. Sędzia podkreślił, że Sylwia M. sama była ofiarą przemocy domowej i dlatego uważała to za sposób rozwiązywania problemów.
- Skala cierpienia dziecka była ogromna i taka też jest społeczna szkodliwość czynu jakiego dopuścili się rodzice. Kara nie jest formą odwetu, jest adekwatna do czynu - podkreślił sędzia, cytowany przez "Gazetę Pomorską".
Prokuratura chciała dla rodziców-potworów kary 25 lat więzienia za zabójstwo w zamiarze ewentualnym. Oskarżyciele rozważają odwołanie od wyroku. W momencie ogłaszania wyroku, oskarżonych nie było na sali.