O nocnej wycince drzew informowaliśmy was na naszym portalu TUTAJ. Akcja poruszyła m.in. stowarzyszenie "Zielony Toruń". Padły bardzo mocne słowa.
- Drzewa były przeszkodą w rozpoczęciu przebudowy, wartej w sumie 72 miliony złotych - mówi dyrektor MZK, Zbigniew Wyszogrodzki.
Stare lipy wycinano w nocy z poniedziałku na wtorek. Usunięcie 27 drzew trwało około godziny. Nocne prace zaskoczyły mieszkańców Torunia, zwłaszcza tych, którzy przez wiele miesięcy walczyli o zachowanie lip.
- Było mi niezmiernie smutno. Otrzymałem kilkanaście telefonów. Ludzie wysiadali i płakali "na Rapaka". Mówili - "zróbcie coś dalej". Protesty jak widać nie miały znaczenia dla MZD i prezydenta Zaleskiego. To, że poparło nas 30 tysięcy mieszkańców również. Będziemy dalej prowadzić działania, ponieważ mówienie, że "transport miejski jest priorytetem" jest oszukiwaniem nas. Te wszystkie zdjęcia są przepiękne, ale nadają się do bajek - mówi Sylwester Jankowski z Zielonego Torunia.
Bardzo wielu ludzi zadawało pytanie - dlaczego pod osłoną nocy? Niektórzy mają o to żal do władz Torunia. Jeszcze inni - przywołują najgorsze skojarzenia z taką metodą działania. Zadaliśmy więc i my to pytanie - czemu nocą? Posłuchajcie!
I jak tłumaczy Zbigniew Wyszogrodzki - miasto zapowiada liczne nasadzenia, które mają odtworzyć aleję i wynagrodzić wycinkę. MZD planuje zasadzić ponad 80 drzew, drugie tyle miasto. Dyrektor MZK nie rozumie, dlaczego te argumenty nie przemawiają do Społecznych Opiekunów Drzew z Zielonego Torunia.
- Nie przemawia do nich również fakt, iż przywrócimy alejowy charakter tego miejsca - taki jaki był w założeniach sprzed 80 lat. Dzisiejsza aleja była już karykaturą, ze względu na zły, rachityczny wręcz stan drzew z pierwszego szpaleru - tłumaczy Wyszogrodzki.