Ta tragedia nie miała prawa się wydarzyć. Eugeniusz S. (61-l), który mieszkał w kamienicy przy ulicy Orlowskiej w Inowrocławiu miał nakaz eksmisji. Nie wiadomo dlaczego mimo to mieszkał dalej. 28 października 2019 roku Eugeniusz S. pił od rana. Koło południa postanowił przyrządzić sobie posiłek. Zapalił ogień. Postawił garnek i położył się na kanapie. Zasnął. Spał tak twardo, że spalił się garnek. W jego mieszkaniu wybuchł pożar.
Mężczyzna nie próbował go gasić tylko wyszedł na zewnątrz. Ogień odciął jego sąsiadkę Monikę S., jej córeczki: Oliwkę (+5 l.), Zuzię (+4l.) i Lenką (+3 mies.). Ta była uwięziona w mieszkaniu.
Kobieta po ratunek zadzwoniła do Łukasza R., ojca swoich dwóch starszych córek, z którym rozstała się jakiś czas temu. Ten gdy dojechał pod jej dom ruszył na ratunek, rzucił się w płomienie. To on powiedział strażakom, że w mieszkaniu są dzieci. Sam je wyniósł z pożaru. Niestety umarły na jego rękach. Po pożarze pijany jak bela z trzema promilami Eugeniusz S. został zatrzymany przez policję. I dobrze. bo mogło dojść do samosądu. Mężczyzna został tymczasowo aresztowany.
We wtorek (2 czerwca) przed Sądem Okręgowym w Bydgoszczy rozpoczął się jego proces Eugeniusza S., Za nieumyślne spowodowanie pożaru grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności. Żadna kara nie przywróci jednak życia Monice S. i jej dzieciom.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj
Jeżeli byliście świadkami wypadku bądź niepokojącego zdarzenia w regionie - pożaru, stłuczki itd., dajcie nam znać! Ostrzeżemy innych i ułatwimy komunikację. Zapraszamy również w razie jakichkolwiek problemów/pytań. Czekamy na naszym Facebooku oraz na mailu - [email protected].