Faworyt konfrontacji GKS Tychy - KH Energa Toruń mógł być tylko jeden - gospodarze, czyli mistrzowie Polski. W sporcie jednak piękne bywają niespodzianki i właśnie takową zobaczyliśmy we wtorkowy wieczór.
GKS Tychy - KH Energa Toruń, relacja
Fani z Tychów przecierali oczy ze zdumienia, gdy na tablicy wyników było prowadzenie gości w stosunku... 3:0! W pierwszej tercji do siatki dwukrotnie trafił Dienis Serguszkin, a po przerwie poprawił Daniel Minge.
Gospodarze to starzy wyjadacze i nie przejmowali się takim obrotem sprawy. Dwa gole Michaela Cichy'ego oraz jedno Aleksieja Jefimienki sprawiły, że potrzebna była dogrywka. Warto zaznaczyć, że Cichy trafił na 3:3 na piętnaście sekund przed końcem regulaminowego czasu gry.
Dogrywka nie przyniosła rezultatu, więc trzeba było strzelać rzuty karne. Tam lepsze były "Stalowe Pierniki", a decydujące było trafienie Aleksandar Wołżankina. Wielkie brawa dla podopiecznych Juryja Czucha!
GKS Tychy - KH Energa Toruń 3:4 - po rzutach karnych (0:2, 2:1, 1:0)
0:1 - Dienis Serguszkin - Jegor Fieofanow, Artiom Sadrietdinow (01:03),
0:2 - Dienis Serguszkin - Artiom Sadrietdinow (03:04),
0:3 - Daniel Minge - Jegor Szkodienko (21:54),
1:3 - Michael Cichy - Alexander Szczechura, Filip Komorski (24:32),
2:3 - Aleksiej Jefimienko - Gleb Klimienko, Filip Komorski (26:53),
3:3 - Michael Cichy - Alexander Szczechura, Gleb Klimienko (59:45),
3:4 - Aleksandr Wołżankin (65:00, decydujący rzut karny)
Horror w Belgii. Polski Cukier Toruń wypuścił wygraną w dogrywce
W koszykarskiej Lidze Mistrzów również bardzo ciekawie. "Twarde Pierniki" podobnie jak koledzy z hokeja nie były faworytem meczu z Filou Ostende.
Pierwsza kwarta pokazała jednak, że szanse są spore. Podopieczni Sebastiana Machowskiego wygrali ją 24:19. Świetnie grali Chris Wright i Keith Hornsby.
Konsekwencja gości sprawiła, że przed ostatnią kwartą mieli oni osiem "oczek" przewagi. Niestety wróciły demony z kilku spotkań tego sezonu. Ostatnia kwarta należała do Belgów, którzy doprowadzili do dogrywki.
Potrzebne były aż dwie odsłony dodatkowego czasu gry. W pewnym momencie goście z Polski mieli już sześć punktów przewagi, 50 sekund do końca spotkania i piłkę po swojej stronie. Niestety - kardynalne błędy sprawiły, że najpierw Filou Ostende wyrównało, a po prezencie od Mikołaja Ratajczaka przechyliło szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Filou Ostenda - Polski Cukier Toruń 105:103 (19:24, 16:16, 22:25, 27:19, d. 8:8, 13:11)
Filou Ostende: Braian Angola 33, Dusan Djordjevic 16, Shevon Thompson 16, Simon Buysse 16, Keye van der Vuurst de Vries 12, Amar Sylla 8, Jean-Marc Mwema 4, Yannick Desiron 0, Servaas Buysschaert 0.
Polski Cukier Toruń: Chris Wright 31, Keith Hornsby 23, Alade Aminu 18, Aaron Cel 13, Kyle Weaver 11, Bartosz Diduszko 4, Mikołaj Ratajczak 3, Aleksander Perka 0, Jakub Schenk 0, Ignacy Grochowski 0.
Za nami wielkie sportowe emocje. Dziękujemy naszym ekipom za piękną walkę, a hokeistom gratulujemy wspaniałego wyniku na trudnym terenie!