To jeden z najtragiczniejszych pożarów ostatnich lat. W Inowrocławiu w biały dzień zapaliła się kamienica przy ulicy Orłowskiej. Na miejscu zginęła Monika S. (+31 l.) ze swoimi córeczkami: Oliwią (+5 l.), Zuzią (+4l.) oraz Lenką (+3 mies.). Wybuch ognia spowodował w swoim mieszkaniu sąsiad ofiar, Eugeniusz S. (61 l.), który pijany wstawił wodę na herbatę po czym zasnął. Teraz przebywa w areszcie, gdyż prokuratura postawiła mu zarzut nieumyślnego spowodowania pożaru, za co grozi mu do 8 lat więzienia.
- On miał przecież nakaz eksmisji. Kilka razy w ostatnich latach spalał garnki – zapewnia nas Anna (28 l.) najbliższa sąsiadka zmarłej. Inni mieszkańcy kamienicy potwierdzali to i mówili, że zgłaszali to w spółce PGKiM, która zajmuje się administracją spalonej kamienicy.
Zapytaliśmy Ryszarda Brejzę, prezydenta Inowrocławia co on i podlegli mu urzędnicy zrobili z tymi informacjami. - W odpowiedzi na Pana pytanie, uprzejmie informuję, że nic nam nie wiadomo na ten temat. Przypuszczamy, że w najbliższym czasie mogą pojawiać się różne spekulacje, również sensacyjne – tak za prezydenta Brejzę odpowiedziała jego rzeczniczka, Adriana Herrmann.
- Jak to nie było zgłaszane?! Ja tam mieszkałem prawie dwa lata! Osobiście chodziłem i błagałem o pomoc. Kilka razy. Mówiłem, że może coś się stać. On miał nakaz eksmisji. I co, przyszli, zapukali do jego drzwi, on nie otworzył i sobie poszli – mówi zrozpaczony Łukasz R., były partner Moniki Sz., ojciec Oliwki i Zuzi.