- Miał kilka narzeczonych. Nie wiemy, czy kobiety wiedziały o sobie nawzajem. Wiemy, że pożycza od nich pieniądze i ich nie oddawał. Miał kupę długów. Tą kobietę, która zginęła w pożarze tak omamił, że ona podpisywała to, co on tylko chciał. Ja jestem przekonany, że ona nie dostała za to mieszkanie, które on od niej kupił w cudzysłowie żadnych pieniędzy, a jeszcze ubezpieczył ją na życie i miał po jej śmierci dostać odszkodowanie - mówi nam jeden z bydgoskich policjantów który od blisko roku zajmuje się sprawą Macieja B. (46 l.). Osoba mężczyzna i tajemnice z nim związane emocjonują nie tylko mieszkańców Torunia. Czy dziwne zdarzenia są tylko dziełem przypadku? Organy ścigania już w to nie wierzą. Dalszy ciąg materiału pod galerią ze zdjęciami.
Czytaj więcej: Maciej B., "Anioł śmierci" z Torunia. Czy odpowiada za śmierć bezdomnych?
Maciej B. z Torunia "Aniołem śmierci"? Ciężkie zarzuty
Maciej B. siedzi w areszcie. Ma zarzut zabójstwa, grozi mu nawet dożywocie. Przez niego życie miała stracić Maria D. (+68 l.). Maciej B. - zdaniem prokuratury - podpalając jej mieszkanie godził się na to, że straci ona życie. Do podpalenia doszło w nocy z 20 na 21 grudnia zeszłego roku. Pani Maria mieszkała w jednym z bloków na parterze. Kobieta wcześniej miała dostać dużą kwotę pieniędzy od Macieja B., za to, że sprzedała mu mieszkanie. Prokuratura uznała, że starsza schorowana pani została oszukana przez bezwzględnego Macieja B.. Innego zdania był toruński sąd, który uniewinnił Macieja B.. Od sierpnia zeszłego roku, kryminalni z KWP w Bydgoszczy zajmują się "zabójczymi" interesem Macieja B.. Ten kupował ubezpieczenia grupowe w kilkunastu firmach ubezpieczeniowych dla bezdomnych. Ci po tym padali jak muchy. Dwóch zmarło w szpitalu. Jeden z bezdomnych z innym młodym człowiekiem zginęli w płomieniach w samochodzie. Na konto Macieja B., wpłynęło ponad 250 tysięcy złotych. Tyle do tej pory zarobił on na śmierciach osób, za które płacił ubezpieczenie, a nic dla niego nie znaczyły.
Akcja policji w mieszkaniu "Anioła śmierci" z Torunia. Co o niej wiemy?
W czwartek (7.04.2022) Maciej B., zakuty w kajdany razem z policjantami z KWP w Bydgoszczy wszedł do swojego mieszkania w Toruniu. Policjanci szukali skrytek, w których ukrył on pieniądze i złota. - Uciekał nam z majątkiem. Pozbywał się tego co miał. Pożyczał pieniądze i nie oddawał - mówi naszemu dziennikarzowi jeden z policjantów pracujący nad sprawą. Komornik, by odzyskać pieniądze od Macieja B., nie tylko próbuje sprzedać mieszkanie, ale też działkę w Chełmży która została wyceniona na ponad 110 tysięcy złotych.
Spodobał ci się materiał? Obserwuj nas na Facebooku!