
Przeżyła piekło wojny, a dziś cieszy się rodzinnym ciepłem. Pani Zofia świętowała 105. urodziny
Pani Zofia Siwińska, z domu Strabanik, przyszła na świat 14 lutego 1920 roku w Izbicy Kujawskiej (powiat włocławski). Od najmłodszych lat wykazywała niezwykłą odwagę i zaangażowanie społeczne. Jako 17-latka wstąpiła do Ochotniczej Straży Pożarnej, co w tamtych czasach było zarówno wyzwaniem, jak i zaszczytem. Dwa lata później rozpoczęła pracę jako krawcowa, co stało się jej życiową pasją.
Zobacz: Tortury go nie złamały. Zmarł jeden z najstarszych mieszkańców Kujaw i Pomorza. Miał 103 lata
Los nie oszczędzał Zofii – podczas II wojny światowej została zmuszona do pracy w Łodzi, gdzie zajmowała się szyciem. Mimo trudnych warunków przetrwała ten czas i po zakończeniu wojny wróciła do rodzinnej miejscowości. Tam poznała swojego przyszłego męża, Tadeusza Siwińskiego, który również był krawcem. W 1945 roku pobrali się i wspólnie wychowali trzech synów.
Rodzina zawsze była dla niej najważniejsza. Doczekała się sześciorga wnuków, sześciorga prawnucząt i czworga praprawnuczków. Jak sama mówi, kluczem do szczęścia jest zgoda w rodzinie. Uwielbiała gotować, a jej popisowe dania, takie jak faszerowany kurczak, pierogi z mięsem, placki drożdżowe i chałki, były uwielbiane przez bliskich.
Czytaj więcej o polskim samorządzie w serwisie Polski Samorząd
Pomimo upływu lat Zofia pozostaje pełna energii – z chęcią ogląda seriale, czyta gazety bez potrzeby zakładania okularów i spędza czas na ławce w swoim ogrodzie. Jej życie to przykład siły, determinacji i miłości do rodziny, która stanowiła dla niej największą wartość.