Paweł Gulewski z dnia na dzień został gwiazdą Koalicji Obywatelskiej. Wszystko za sprawą tego, że odważył się stanąć w szranki z Michałem Zaleskim o fotel prezydenta Torunia. Nie dość, że skazywany na porażkę w pierwszej turze wszedł do drugiej, to jeszcze pierwsze starcie wygrał zdecydowanie. Teraz to on jest faworytem.
- Moim największym atutem jest to, że mam doświadczenie zdobyte w czasie, pełnienia funkcji wiceprezydenta - przyznaje Paweł Gulewski, z którym nasz dziennikarz spotkał się przed druga turą wyborów.
Gdy wspomina o swoim byłym szefie, mówi o nim Michał a nie Pan Prezydent. Paweł Gulewski, zastępcą prezydenta Torunia był przez 3 lata i 7 miesięcy. Zrezygnował ze stanowiska w styczniu tego roku. Przyznaje, że bycie wiceprezydentem Torunia było niezwykle skomplikowanym wyzwaniem - poważną i odpowiedzialną pracą. Wcześniej, od 2010 roku był radnym, ale zarabiał pieniądze jako dyrektor biur poselskich parlamentarzystów Platformy Obywatelskiej.
- Dwa razy byłem w Stanach. Najpierw w 2004 roku pracowałem na zmywaku, a potem wszystkie zarobione pieniądze wydałem na życie po to, aby odbyć staż w naszej ambasadzie. Ten staż otwierał mi drzwi do pracy w dyplomacji, ale nie zdecydowałem się na pójście tą drogą. Do Polski wróciłem z jednym laptopem. To było ważne doświadczenie - mówi.
Drugi raz to był wyjazd zarobkowy. Przez trzy miesiące Paweł Gulewski pracował jako kelner.
Wybory 2024 w Toruniu. Paweł Gulewski odpowiada na pytanie, dlaczego powinniśmy głosować na niego
- To jest moje miasto - mówi do naszego dziennikarza, siedząc razem z nim na betonowym bulwarze nad brzegiem Wisły. - Niech Pan zobaczy, jakie jest piękne. Ale to ten moment by trochę w nim zmienić. Trzeba dać nam wszystkim drugi impuls do rozwoju, dialogu i wzajemnego zaufania. Obok nas przechodzą ludzie. Dużo, tak jak my, siedzi na betonie. Piją piwo, wcześniej kupione w pobliskich sklepach - podkreśla.
Naszemu dziennikarzowi brakuje miejsca na bulwarze, gdzie mógłby spokojnie usiąść przy stoliku, wypić kawę czy też coś zjeść. Mimo tego, że siedzimy z Pawłem Gulewskim na betonie, jest pięknie. Wisła płynie swoim spokojnym tempem. Tafla Wisły jest gładka. Rozmawiamy w sobotę (13 kwietnia), gdy zapadł zmrok. Jest ciepło
- Po tym jak się urodziłem w Toruniu, moi rodzice wyjechali na osiem lat pod Siedlce. Mieszkaliśmy na wsi. Tata tam dostał pracę. Ja, jako mały szczyl, jeździłem traktorem. Wróciliśmy do Torunia w 1989 roku. Poszedłem do drugiej klasy. Maiłem problemy z adaptacją do życia w dużym mieście. Wszystko było obce. Potem marzyłem o V liceum a skończyłem w "dwójce". Tam nauczyciele odkryli, że jestem humanistą. W domu się nie przelewało. Koło 20, rodzice kombinowali, jak dociągnąć do końca miesiąca. Mama pracowała jako nauczycielka, a tata w toruńskiej elektrociepłowni. Nie miałem markowych rzeczy, tak jak koledzy z klasy. Po maturze dostałem się na dwa kierunki. Politologia i socjologia. Wybrałem politologię - mówi nam Paweł Gulewski.
Paweł Gulewski nie zaprzecza, że wielkie nazwiska z jego partii nie chciały wziąć udział w pojedynku z Zaleskim. Powodem było ostatnie lanie., jakie Tomasz Lenz dostał od prezydenta Zaleskiego pięć lat temu. Parlamentarzysta KO dostał mniej głosów, niż lista radnych. Poległ w pierwszej turze. Teraz Gulewski otrzymał w pierwszej turze większą ilość głosów niż lista kandydatów na radnych. Gulewski nie mówi nic złego na Zaleskiego. Nie neguje jego inwestycji. Tylko osoba niespełna rozumu będzie mówiła, że nowy most, czy też tramwaj na nowe osiedle Jar są Toruniowi niepotrzebne.
- Jest też sporo zaniedbań. Nie myślimy o demografii, o kurczącym się mieście, o realnej rozmowie z ludźmi. Nie ma pomysłu na to, jak współpracować z przedsiębiorcami. Nie może być tak, że wszystkie decyzje podejmuje jeden człowiek. Nawet jak będzie pracował 24 godziny na dobę, to nie da rady. Nie da rady sprawdzić każdego papierka i każdej decyzji. Miasto to potężna korporacja. Nawet geniusz musi podzielić się władzą. Dla dobra tej korporacji - mówi Paweł Gulewski.
Gulewski obiecuje, że jak zostanie prezydentem to zbuduje trzeci most i obwodnicę Torunia. Zapewnia, że nie zapomni też młodzieży, która ucieka z naszego miasta, nie mając tutaj oferty atrakcyjnej pracy. Będzie też inwestował w nowe tereny zielone i zmieni sposób projektowania dużych i asfaltowych arterii - niszczących klimatyczne osiedla. Jeśli to zrobi, będzie większym budowniczym Torunia niż Michał Zaleski. W czasie rozmowy widać fascynację Gulewskiego socjologią. Ma dużo pomysłów. Chce ciągle wiedzieć czego mieszkańcy potrzebują. Mówi z pasją w głosie o tym, co zamierza zrobić w szkołach. O tym co chce zrobić dla seniorów. Zadaliśmy mu to samo pytanie, co prezydentowi Zaleskiemu - dlaczego powinniśmy na Pana zagłosować?
- Ponieważ to bezpieczny wybór. Dobra jakość i dostępność usług zdrowotnych dla osób starszych oraz rozbudowa oferty opieki dla seniorów to priorytety mojego programu. Mój cel to stworzenie programu wsparcia psychologicznego dla wszystkich torunian, od dzieci i młodzieży przez dorosłych po osoby starsze. Chcę miasta, które robi wszystko, aby rozwiązywać problem samotności – integracja, wspólne działania na osiedlach, dialog między pokoleniami, dostępna kultura, rozrywka i rekreacja. Zamiast betonu w mieście, pragnę miasta, w którym ludzie się spotykają, rozmawiają ze sobą i wspólnie decydują, jak ma zmieniać się ich okolica. Do tego program dostępnych i bezpłatnych żłobków i przedszkoli na wzór pomysłu, który sprawdza się w Warszawie - tłumaczy Gulewski.
- Ponieważ to stawianie na dialog. Współpraca, konsultacje i współdecydowanie – to wartości, na które stawiam. Inwestycje i duże projekty będę robić tylko w porozumieniu z mieszkańcami i tylko w taki sposób, który zadba o potrzeby torunian. Będziemy tworzyć zielone, komfortowe i przyjazne miasto dialogu, w którym rozmawiamy, dyskutujemy i razem decydujemy o przyszłości Torunia. Wprowadzę najlepsze metody konsultacji społecznych, które sprawdziły się w europejskich miastach. Toruń to siedziba wspaniałego uniwersytetu i miasto społeczeństwa obywatelskiego – dzięki temu mamy potencjał na najlepsze decyzje, a nie robienie wizji jednego człowieka - dodaje kandydat KO.
- Ponieważ to głos na dynamikę i doświadczenie. Toruń potrzebuje nowej energii, współpracy i dialogu, odważnego stawiania na współpracę z mieszkańcami – gwarantuję to. Mam do tego doświadczenie, które sprawią, że od pierwszego dnia w urzędzie siadam do ciężkiej pracy dla torunian. Praca zastępcy prezydenta i wcześniejsze kadencje w radzie miasta dały mi dużą wiedzę o działaniu miasta i urzędu. Wiem, czego chcą i potrzebują mieszkańcy. I wiem, jakie zmiany są niezbędne, żeby Toruń szedł w kierunku komfortowego, zielonego i bezpiecznego miasta - podsumowuje Paweł Gulewski.
Wpis redakcji: Wypowiedzi pana Pawła Gulewskiego do publikacji zostały przez niego autoryzowane. Forma takiego przekazu została przez Pawła Gulewskiego zaakceptowana. Redakcja "Super Expressu Toruń" w taki sposób chciała uzyskać odpowiedzi na najważniejsze pytania, które zadają sobie mieszkańcy Torunia przed drugą tura wyborczą.
Wybory samorządowe 2024 w Toruniu: Tak wyglądało głosowanie w I turze