Pijany jak smok ksiądz dachował koło Włocławka. Na co dzień jest... terapeutą uzależnień!
- Jestem alkoholikiem i terapeutą. Złamałem wszystkie zasady, by zachować trzeźwość. Chorowałem przez dwa tygodnie i na koniec zacząłem leczyć się alkoholem. Jestem na etapie szukania ośrodka. Ksiądz i policjant to osoby zaufania publicznego - mówi naszemu dziennikarzowi ksiądz Paweł. - Alkoholizm to straszna choroba. Śmiertelna - dodaje. Ksiądz Paweł nie jest anonimowym księdzem. Przez to, co zrobił, został negatywnym bohaterem. Policjanci z Włocławka podsumowali długi weekend na drogach. W oficjalnym komunikacie informują, że w tym czasie odnotowali pięć zdarzeń z pijanymi kierowcami.
Czytaj też: Skandaliczne zachowanie 23-latki. Zrobiła to w Święto Niepodległości
Dalszy ciąg materiału pod galerią ze zdjęciami i naszą sondą. Zachęcamy do oddawania głosów.
Ksiądz Paweł: "Chorowałem przez dwa tygodnie i na koniec zacząłem leczyć się alkoholem. Jestem na etapie szukania ośrodka."
- 10 listopada około godziny 19 na terenie gm. Brześć Kujawski doszło do wypadku. Zostaliśmy powiadomieni o dachowaniu pojazdu. Na miejscu policjanci wstępnie ustalili, że 50-letni kierujący osobową kia jadąc do Humlina w kierunku Brześcia Kujawskiego w miejscowości Sokołowo Parcele nie dostosował prędkości do panujących warunków, zjechał na pobocze, gdzie dachował. Kierujący z województwa wielkopolskiego został zabrany do szpitala na badania. Okazało się, że obrażenia jego są powyżej dni 7 i policjanci zakwalifikowali zdarzenie jako wypadek drogowy. Przeprowadzone przez mundurowych badanie trzeźwości wykazało u kierowcy kia ponad 2,6 promila alkoholu w organizmie. W sprawie prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości i spowodowania wypadku drogowego postępowanie prowadzą policjanci z Brześcia - czytamy w oficjalnym komunikacie na stronie internetowej KMP we Włocławku.
Zobacz: Pijany ksiądz potrącił mężczyznę na pasach! Jest oświadczenie bydgoskiej kurii
Nasi dziennikarze ustalili, że kierowcą był ksiądz Paweł. To terapeuta, a do tego jest w jednej z archidiecezji Diecezjalnym Duszpasterzem Trzeźwości.
- Na szczęście nikogo nie zabiłem. Mam złamany kręgosłup. Nie jestem jednak sparaliżowany - mówi "Super Expressowi" duchowny.
Spodobał ci się materiał? Polub nas na Facebooku!