- Uważam, że ten wyrok jest niesprawiedliwy. Nie wiem, czy będę składała apelację. Nie mam już na to sił - powiedziała dziennikarzom "Super Expressu" pani Anna spod Torunia. Jej syn Damian O. w biały dzień przechodził przez pasy na toruńskim Podgórzu. 14 maja 2023 roku z wielką siłą wjechał w niego samochód. Jego kierowca zaraz po tym, jak zabił na pasach Damiana, uciekł z miejsca zdarzenia. Następnego dnia rano, do sprawcy wypadku, Dariusza P. (31 l.), zapukali policjanci.
Zobacz: Toruń. Zabił 20-letniego Damiana na pasach i uciekł. Zatrzymano go dopiero następnego dnia
Nikt nie miał wątpliwość,. że Damian O. prawidłowo przechodził przez przejście dla pieszych w Toruniu. Śledczy ustalili, że kierowca Citroena nawet nie zwolnił. 20-latek nie miał żadnej szansy na przeżycie. Biegli ustalili, że kierowca Citroena jechał za szybko. Policja zatrzymała Dariusza P. po niespełna 12 godzinach. W chwili zatrzymania miał w organizmie 0,39 promila alkoholu. Podejrzany wielokrotnie był karany za przekraczanie prędkości. Dwa razy za jazdę po alkoholu...
Zaskakująca decyzja sądu
Oskarżony dogadał się z prokuratura co do wymiaru kary. Dlatego za to, co zrobił ma w więzieniu spędzić nie 12 a 7 lat. Sąd zabrał mu prawo jazdy tylko na 10 lat. Matka zabitego 20-latka nie akceptuje tego wyroku. Jak mówi naszym dziennikarzom, nie ma jednak sił walczyć o sprawiedliwość.
Czytaj także: Damian miał przed sobą całe życie. Zginął, bo w Toruniu trafił na Dariusza P. Szokujące słowa sprawcy