Wracamy do tragedii, która wstrząsnęła niedawno społecznością Grudziądza. Chodzi o śmierć pani Bożeny, w której wziął udział jej partner.
- Mężczyzna miał postawiony zarzut usiłowania zabójstwa. Teraz zarzut będzie zmieniony - mówi prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Miesiąc temu w kamienicy przy ulicy Wybickiego 29 w Grudziądzu wybuchł pożar. Na miejscu zdarzenia szybko pojawiła się straż pożarna. Dzięki temu pożar został natychmiast ugaszony.
Okazało się, że jedna z osób kobieta którą strażacy wynieśli z płonącego mieszkania jest nieprzytomna. Była poparzona. Natychmiast została przetransportowana do specjalistycznego szpitala w Gryficach. Połowa ciała tej 53-letniej Bożeny B. wygląda jak zwęglony kawałek pochodni.
Policjanci po zdarzeniu zatrzymali jej partnera Mirosława K. (63-l) , Był pijany. To niepozrony mężczyzna chodzący o kuli.
- On raz chodził o dwóch kulach, a raz o jednej. On taki dochodzący był. On tutaj przychodził ale nie mieszkał. To było jej mieszkanie. Kupiła je z trzy lata temu - mówi sąsiadka Bożeny B.,
Biegła z zakresu pożarnictwa ustalił gdzie wybuchł ogień i w jakich okolicznościach. Akta sprawy trafiły do prokuratury.
Tam Mirosław K., usłyszał zarzut usiłowania morderstwa ze szczególnym okrucieństwem. Najpierw miał oblać Bożenę B. denaturatem, a potem rzucić w nią niedopałkiem od papierosa. Sąd rejonowy w Grudziądzu aresztował Mirosława K., na najbliższe trzy miesiące. Mirosław K., nie przyznaje się do winy. Mówi, że to był wypadek.
Lekarzom nie udało się uratować życia kobiety.
Polecany artykuł: