Recenzja

Pojechaliśmy na obiad do ojca Rydzyka. Na miejscu czekały niespodzianki. "Nie dałem rady"

Kawiarnia ojca Rydzyka to miejsce, które w 2025 roku odwiedziliśmy po raz pierwszy. Nasi reporterzy udali się tam przed godziną 12. Być może dlatego czekały na nas niespodzianki. Odpowiadając na pytania naszych czytelników, recenzji posiłków podjął się młodszy z dziennikarzy. Czy ojciec Rydzyk trafił przez żołądek do serca?

Spis treści

  1. Ojciec Rydzyk zaprasza do kawiarni
  2. Recenzja zupy zacierkowej i mielonych w sosie curry od ojca Rydzyka

Ojciec Rydzyk zaprasza do kawiarni

W 2024 roku sprawdziliśmy, czy w lokalu ojca Rydzyka zjemy mięso w Środę Popielcową. Recenzji jedzenia, serwowanego w kawiarni, znajdującej się przy słynnym kościele podjął się doświadczony dziennikarz "Super Expressu" Mariusz Korzus. Próbował dań mięsnych, skosztował również grochówki. Recenzje były bardzo pozytywne, ale na profilu "Super Express Toruń" na Facebooku pojawiły się pytania, czy ktoś jeszcze może potwierdzić te oceny. Wsłuchując się w potrzeby naszych czytelników, postanowiliśmy wysłać do lokalu młodszego z redaktorów. Na miejsce dotarliśmy przed godziną 12:00. W menu znalazły się:

  • zupa pomidorowa
  • zacierkowa
  • kotlety mielone w sosie curry

Do tego dochodzą słodkości, kawa, herbata, zimne napoje i pierniki. Fotoreporter pozytywnie ocenił kremówkę. Recenzję obiadu znajdziecie pod galerią ze zdjęciami.

Recenzja zupy zacierkowej i mielonych w sosie curry od ojca Rydzyka

Jak już wspominaliśmy wyżej, do lokalu dotarliśmy przed godziną 12:00. Uśmiechnięta pani poinformowała nas, że na drugie danie trzeba będzie poczekać ok. 30 minut. Niespodzianka? Być może. Zupa zacierkowa (taką sobie wybrałem) została podana w mniej niż minutę. To pierwszy plus. "Rozgrzewkowe" danie oceniam na szóstkę w szkolnej skali. Idealne proporcje boczku, warzyw - to wszystko za 10 zł. Jest to pozycja godna polecenia. Cena jest lepsza, niż w większości restauracji, ulokowanych na toruńskiej starówce.

Kotleciki mielone w sosie curry pojawiły się już po godzinie 12:00. Do tego ziemniaczki z koperkiem, buraczki i surówka. Cena? 27 zł. Jak łatwo policzyć, całość kosztowała 37 zł. Drugie danie łączyło wpływy rodzimej kuchni z tymi, kojarzonymi z kontynentem azjatyckim. Całość komponowała się znakomicie. Nie ma co się rozwodzić - taki obiad można jeść codziennie zakładając, że ktoś nie jest wegetarianinem, weganinem lub przeżywa dzień postny. Ojciec Rydzyk potrafi trafić przez żołądek do serca.

Co jeszcze rzuca się w oczy w lokalu ojca Rydzyka? Jest on bardzo duży. Spokojnie pomieści duże grupy pielgrzymów. Panie, które przyjmowały zamówienie robią wszystko, abyśmy poczuli się tam, jak w domu. A minusy? - Nie dałem rady. Czy obowiązuje tutaj zasada "mięso zjedz, ziemniaki zostaw?" - dopytywał kolegów nasz redaktor, recenzujący posiłek.

Po pierwszej recenzji jedzenia u ojca Rydzyka, do lokalu przyjechali YouTuberzy i TikTokerzy. Nie ma co, lokal zyskał na popularności. 15 stycznia na miejscu dostępna była jedna pozycja na drugie danie. Być może właściciele kawiarni mogliby pomyśleć nad alternatywami.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki