Polski Cukier Toruń - Trefl Sopot, relacja
Ten tydzień zaczął się bardzo dobrze dla Polskiego Cukru Toruń. Wygrana z ekipą z Lublina poprawiła nieco nastroje w obozie "Twardych Pierników". Awansu do play-off to nie da, ale można pokazać ciekawy finisz sezonu 2020/21. Z takim nastawieniem ekipa Jarosława Zawadki przystępowała do starcia z Treflem Sopot. Od samego początku zanosiło się na bardzo wyrównany mecz. Dowód? Pierwszą kwartę goście wygrali w stosunku 24:23. Bardzo dobrze wyglądał m.in. Paweł Leończyk, który tego dnia był liderem swojego zespołu. Dalszy ciąg relacji pod galerią ze zdjęciami.
Zobacz też: Halowe Mistrzostwa Europy w Toruniu: ogromne emocje i... koronawirus! AFERA w Wielkiej Brytanii
Druga kwarta była lepsza dla Polskiego Cukru. Liderem był Keyshawn Woods, który tego dnia był bardzo dobrze dysponowany. Na dłuższą przerwę gospodarze schodzili przy prowadzeniu 46:41. Goście nie zamierzali się jednak poddawać. Wszystko sprowadzało się do znanego i lubianego horroru w ostatniej kwarcie. Trefl, który w trzeciej odsłonie zmagań ponownie uzyskał minimalną przewagę miał chrapkę na zdobycie Areny Toruń.
Od początku czwartej kwarty goście utrzymywali minimalną przewagę. Na nic zdało się "Twardym Piernikom" celny rzut Aarona Cela za trzy, bo po drugiej stronie nie mylili się Paliukenas i Leończyk. Efektowny wsad Nuniego Omota na nieco ponad dwie minuty przed końcem dawał prowadzenie 89:83. Gospodarze nadal jednak wierzyli w odrobienie strat. Przy wyniku 88:91 najpierw błąd kozłowania zaliczył Karol Gruszecki (Trefl), a później faul w ataku odgwizdano Woodsowi. Następnie Omot nie trafił do kosza, ale ofensywna zbiórka Olejniczaka i dwa trafienia z linii rzutów wolnych Gruszeckiego zapewniły wygraną Treflowi.