Potężna afera z toruńskim żłobkiem. Wściekli rodzice wypisują dzieci. Szokujące nagranie

i

Autor: Piotr Lampkowski / Super Express Potężna afera z toruńskim żłobkiem. Wściekli rodzice wypisują dzieci. Szokujące nagranie

Społeczne

Potężna afera z toruńskim żłobkiem. Wściekli rodzice wypisują dzieci. Szokujące nagranie

2024-01-19 13:26

Żłobek Niepubliczny Pa-Ta-Taj z pewnością nie marzył o takiej sławie. Początek roku przyniósł prawdziwą burzę, związaną z placówką, ulokowaną na toruńskim lewobrzeżu. Gdy rodzice zobaczyli nagrania, które ich zszokowały, zaczęli wypisywać swoje dzieci. O co chodzi w tej sprawie? Wyjaśniamy w poniższym artykule.

Żłobek Niepubliczny Pa-Ta-Taj od 2024 roku ma nowego właściciela. Samo to może jeszcze nie jest niczym niepokojącym, ale już kolejne sygnały, płynące z placówki i owszem. Właścicielka podniosła czesne o 450 zł. Po podwyżce wynosiło ono 1800 zł. Żłobek zmienił też godziny otwarcia - był czynny krócej. Rodzice mieli też wątpliwości co do jedzenia i formalnych zaniedbań. Ich zdaniem właścicielka nie zrobiła niczego, aby się dogadać, jedynie podgrzewała emocje. Punktem kulminacyjnym był filmik, który w serwisie TikTok zamieścił "Wojciech z Taxi", który jak podaje serwis "Oto Toruń" przygotowywał posiłki i "dbał o marketing i promocje". 

- Robię porcje na trzydzieści dzieciaków. Czterech takich kur.. roczniaków i reszta bandy 1-3 - przekazał internautom "Wujek Wojtek". Wulgaryzmy, agresywne komentarze w sieci - rodzice byli w szoku. - Widzieli go siedzącego przy pianinie w sali dla maluchów i palącego papierosy przed budynkiem - ustalił dziennikarz "Oto Toruń".

Skandal w toruńskim żłobku. Radny interweniuje. Rodzice zdezorientowani

Właścicielka żłobka nie widziała w filmikach Wojtka z Taxi niczego złego. Twierdziła, że są zabawne. W środę (17 stycznia) serwis torun.naszemiasto.pl podał, że rodzice mają problem z odebraniem rzeczy swoich dzieci. Wcześniej masowo wypisali swoje pociechy. - W piątek próbowaliśmy zabrać rzeczy z szafki naszej córki w żłobku. Drzwi były zamknięte, chociaż w środku paliło się światło - powiedziała jedna z mam.

Dla rodziców wypisanie dzieci nie było łatwą decyzją. Niektórzy mają problem ze znalezieniem opieki dla swoich pociech, a przecież jest praca i inne obowiązki. Kontrolę w placówce prowadzi Wydział Zdrowia i Polityki Społecznej Urzędu Miasta Torunia. Sprawie przygląda się radny Piotr Lenkiewicz z KO. - Kiedy w końcówce roku mówiliśmy o ulicy Strzałowej w kontekście edukacji, to raczej z nadzieją i optymizmem. Niestety, sytuacja zmieniła się diametralnie - powiedział nam Lenkiewicz.

- Dziś cisną nam się na usta słowa "szok, bulwersacja, niedowierzanie". Stawiając kropkę nad "i", składamy zawiadomienie do prokuratury, ze względu na działalność żłobka niepublicznego Pa-Ta-Taj. Robimy to dzięki dwóm grupom - rodzicom, którzy wykazali się odwagą i determinacją, aby ten temat nagłośni i dzięki dziennikarzom, którzy w swoich redakcjach podjęli temat. Zadziałało porzekadło - "uderz w stół, a nożyce się odezwą" - podkreślił Piotr Lenkiewicz.

Toruński radny przypomniał, że rodzice nie zostali poinformowani o zmianie właściciela żłobka, a podwyżki były tłumaczone wzrostem świadczenia 500+. Działalność nie znalazła się w rejestrze żłobków. Postać "Wujka Wojtka" i jego twórczość w sieci wzbudza niepokój zarówno rodziców, jak i radnego. 

- Treści zostały usunięte, ale zostały one utrwalone na nośnikach i będą dołączone do wniosku do prokuratury. Treści były wulgarne, obrażały wiele grup, w tym rodziców. Później pojawiły się głosy, w mojej ocenie podpadające moim zdaniem pod groźby karalne, łącznie ze słynnym filmikiem, gdzie ów Wojciech informuje, że jest w stanie swoim hejterom zafundować przejażdżkę karawanem. To są kwestie wręcz niewyobrażalne - powiedział Piotr Lenkiewicz i dodał, że zaufanie rodziców zostało zrównane z brukiem. 

Rodzice, którzy zgłaszali problemy ze żłobkiem boją się odwetu ze strony "Wujka Wojtka". - Sam jestem rodzicem i wiem, że decyzja o posłaniu dziecka do żłobka jest najtrudniejsza. Dziecko musi być tam bezpiecznie. O ile opinie o ciociach były wręcz rewelacyjne - one same są w wielkim szoku - o tyle brak jakiegokolwiek komentarza ze strony właścicielki budzi nasz ogromny niepokój - podkreślił Lenkiewicz.

- Mam nadzieję, że dla dobra dzieci prokuratura podejmie działania wyjaśniające i doprowadzi do wyciągnięcia odpowiedzialności w stosunku do podmiotu, który nabył prawo do użytkowania tego żłobka, a także w stosunku do tych osób, które w sposób nienależyty zachowują się w stosunku do dzieci. Nie ma zgody na taki sytuacje, które znalazły się na nagraniach. Jeżeli ten żłobek ma dalej funkcjonować, to na pewno nie w takiej formie - powiedział stanowczo lokalny polityk.

Lenkiewicz zapewnia, że w zależności od działań prokuratury, będzie rozważał skierowanie sprawy do Rzecznika Praw Dziecka. Prokuratura ma zbadać ew. "narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu", w odniesieniu do ustawy o opiece nad dziećmi do lat 3 oraz kierowanie gróźb karalnych. Radny podkreślił, że próbował skontaktować się z właścicielką i "Wujkiem Wojtkiem", ale bez powodzenia. Dziennikarzom ta sztuka również się nie udała. Do sprawy będziemy wracać.

Bohaterowie z kreskówek myli okna w szpitali dziecięcym w Toruniu i umilali pobyt małym pacjentom

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki