Prześliczna Ewa zginęła na drzewie koło Torunia. Potężny huk wstrząsnął całą wsią [ZDJĘCIA]
- Ona zginęła dosłownie 150 metrów od domu tego chłopaka, który prowadził ten samochód. To nie była jego dziewczyna. On pracował z jej szwagrem i stąd się znali. To wielka tragedia dla nas. Jej rodzina to bardzo przeżywa - mówi jeden mieszkańców Chełmonia koło Torunia. W sobotę (24.10.2020), około godziny dziesiątej we wsi wszyscy usłyszeli potężny huk. Spowodowany był on uderzeniem samochodu o drzewo. Z auta został złom. Ci, którzy pobiegli na miejsce wypadku byli przerażeni. Samochodem kierował Jakub B. (23 l.). Pasażerką była Ewa T..
Czytaj też: Poważny wypadek na A1 w powiecie włocławskim. 25-latek w szpitalu
- Dziewczyna nie miała jeszcze 18 lat - mówi aspirant sztabowa Małgorzata Lipińska, pełniąca obowiązki oficera prasowego Komendy Powiatowej Policji w Golubiu Dobrzyniu.
Pani aspirant po szczegółowe informacje odsyła nas do prokuratury. Wiadomo, że Jakub B. jechał w stronę Kowalewa Pomorskiego. Nie wiadomo dlaczego najpierw zjechał na lewy pas jezdni, a następnie na prawy. Potem złapał pobocze i uderzył w drzewo. Siła była ogromna. Samochód uderzył w drzewo stroną, gdzie siedzi pasażer. Jakub B. przeżył wypadek. Trafił do szpitala w Toruniu. Ewa T. zginęła na miejscu.
- Czekamy na opinię biegłych. Na razie nie wiemy co było przyczyną wypadku. Czy nadmierna prędkość, czy nie dostosowanie prędkości do warunków jazdy, czy też niesprawny samochód - mówi prokurator Bartosz Wieczorek szef prokuratury Rejonowej w Golubiu-Dobrzyniu.
Ewa T. została pochowana na cmentarzu w swojej rodzinne wsi. Na jej grobie rodzina codziennie składa świeże kwiaty. Jakub B. w chwili wypadku był trzeźwy. Rutynowo pobrano mu krew do badań na zawartość narkotyków.