56-letni Robert O. był doświadczonym żołnierzem, który w trakcie swojej służby wielokrotnie uczestniczył w misjach zagranicznych, np. w Iraku i Afganistanie. Nie wiadomo, co niedoszłemu generałowi strzeliło do głowy, że postanowił umówić się na seks z dzieckiem. W lipcu 2017 roku wsiadł on do swojego samochodu i z Elbląga udał się w drogę do Grudziądza. Tam miał się spotkać z 14-latką, z którą pisał wcześniej w sieci oraz wymieniał pikantne sms-y. Lubieżny pułkownik obiecał 14-latce, że za tzw. miłość francuską zapłaci jej 500 zł.
Na szczęście anons wojskowego w internecie (o poszukiwaniach niepełnoletniej) wpadł w oko łowcy pedofili. To on podał się za 14-letnią dziewczynkę i umówił się pod mostem w Grudziądzu z Robertem O. W tym momencie do akcji wkroczyła policja. Podstawiła dziewczynę, która czekała na pedofila w umówionym miejscu. Pojawił się punktualnie. Był podekscytowany. Nie doczekał się uniesień, bo na rękach zatrzasnęły mu się kajdanki. Nikt wówczas nie spodziewał się, że to ceniony polski żołnierz.
Nie wiadomo, czy wcześniej Robert O. jeździł na takie spotkania. MON błyskawicznie wydał wówczas komunikat: - Z dniem 18.07.2017 r. pułkownik Robert O., szef sztabu Wielonarodowej Dywizji Północ-Wschód w Elblągu, decyzją Ministra Obrony Narodowej został zdjęty ze stanowiska i przeniesiony do rezerwy kadrowej. Mężczyźnie postawiono zarzuty i stanął przed sądem. Został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata przez sąd pierwszej instancji. Prokuratorzy zdecydowali się złożyć apelację, domagając się większej kary dla oskarżonego oraz zdegradowania go do roli szeregowca, co wpłynęłoby na jego emeryturę (obecnie otrzymuje 12 tys. zł miesięcznie). Obrońca Roberta O. w apelacji wnosił o uniewinnienie swojego klienta.
W czwartek Sąd Okręgowy w Toruniu rozpatrywał to odwołanie. Sędzia Justyna Kujaczyńska-Gajdomowicz nie zdecydowała się jednak ani podwyższyć wojskowemu kary, ani pozbawić go stopnia pułkownika, podtrzymując wyrok pierwszej instancji. Tym samym Robert O. został prawomocnie skazany. Jak tłumaczyła sędzia: - W odniesieniu do realiów tej sprawy możliwe było orzeczenie degradacji, ale trzeba pamiętać, że jest to środek karny o bardzo poważnych konsekwencjach. Dlatego też ustawodawca wskazał w przepisach, że sąd może zdegradować wojskowego, ale nie jest to obligatoryjne.
Mjr Piotr Radziej z wydziału ds. wojskowych Prokuratury Okręgowej w Poznaniu nie wykluczył jednak złożenia kasacji od tego wyroku.