Takiego numeru w Toruniu dawno nikt nie wywinął. Zrobili to rolnicy, którzy od kilku tygodni protestują i zapowiadają, że będą tak długo protestować aż zostaną rozwiązane ich problemy. Chodzi o tzw "zielony ład", który chcą im narzucić biurokraci z Brukseli i import taniego zboża z zagranicy.
Zobacz: Za czasów Andrzeja Leppera to było nie do pomyślenia! Rolnicy pojechali po bandzie. W sieci zawrzało
Polscy rolnicy nie mogą sprzedać swojego zboża, bo magazyny są pełne. Mało tego, cena pszenicy, to 700 złotych. Jak rolnik sprzeda za taką cenę swoje zboże, to dużo straci. By wyszedł na zero, pszenica powinna kosztować ponad 1000 złotych. Rolnicze blokady są uciążliwe dla kierowców, a protestujący doskonale wiedzą, gdzie mają stanąć, aby sparaliżować drogi. Z każdym nowym protestem na drogach jest ich coraz więcej.
W niedzielę, 3 marca blisko 30 rolników jak spod ziemie wyrosło na bruku rynku Nowomiejskiego w Toruniu. Tym razem do swojego protestu nie użyli swoich ciągników, nie zablokowali żadnej drogi. Ich bronią były ulotki, na których informowali, o co chodzi w ich proteście. Mieli też ze sobą... półmiski, a na nich były pieczone mięsa, swojskie kiełbasy i własne sery. Rolnicy byli "uzbrojeni" również w polskie jabłka. Szkoda, że takich protestów nie ma w Polsce więcej. Rolnicy mówią, że protestują po to, aby ich gospodarstwa nie upadły. Tłumaczą, że ich protesty nie są polityczne.