Spis treści
- Życie towarzyskie w Ciechocinku kwitnie! Turnus to nie tylko rehabilitacja
- Jak wyglądają romanse w Ciechocinku? Niektóre szczegóły mogą was zaskoczyć!
Życie towarzyskie w Ciechocinku kwitnie! Turnus to nie tylko rehabilitacja
Ciechocinek to jedna z najpopularniejszych miejscowości uzdrowiskowych w Polsce. To właśnie tam kuracjusze chętnie wyjeżdżają na turnusy zarówno te prywatne, jak i te z ramienia NFZ czy ZUS. Uzdrowisko specjalizuje się w leczeniu schorzeń narządu ruchu, układu krążenia, układu oddechowego, schorzeń reumatologicznych, schorzeń geriatrycznych i laryngologicznych. Na turnusach pacjenci mogą liczyć na sporo zajęć dodatkowych i zabiegów, a wieczorami mają okazję poznać się bliżej z innymi osobami. Spotkania odbywają się na stołówkach, w parkach lub na dancingach. Mogłoby się wydawać, że to tylko krótkie pogawędki między kuracjuszami, lecz - co ciekawe - bardzo często z takich rozmów tworzą się zażyłe relacje, co potwierdził sam dyrektor jednego z miejscowych sanatoriów.
Seniorzy się zachowują tak, jakby przyjechali na kolonie. To jest super sprawa, bo po prostu oprócz zabiegów, tej rehabilitacji, jest jeszcze takie wytchnienie psychiczne. Niektórzy chodzą na tańce i to dobrze - mówił dyrektor Jacek Makowski w rozmowie z portalem Fakt.pl.
Jak wyglądają romanse w Ciechocinku? Niektóre szczegóły mogą was zaskoczyć!
Wielu interesują jednak szczegóły romansów w Ciechocinku - okazuje się, że jakiś czas temu udało się nam je zdobyć. Nasz dziennikarz Mariusz Korzus miał okazję zobaczyć, jak faktycznie wygląda randkowanie pod słynnymi tężniami, bowiem sam przebywał tam na turnusie. Fakty, których się dowiedział mogą zaskoczyć!
Tego samego dnia co ja, turnus rozpoczął on. Prawdziwy "Maxi Kaz" - 70 lat i trzy zawały na koncie. [...] To on mnie wprowadził w nocne życie Ciechocinka. Najwidoczniej przypadliśmy sobie do gustu, bo już trzeciego dnia obudził mnie w nocy swoim pukaniem do drzwi mojego pokoju. Nie był sam, towarzyszyły mu dwie panie. Jak powiedział jedna miała być dla mnie. Oczywiście przyszli z alkoholem. Panie po ok. 70 lat zastrzegały, że są niepijące, po czym gdy mój kolega wlewał im czysty alkohol do szklanek, to one wypijały je bez tzw. popitki. Nie wiedziałem, czy się śmiać z tego czy płakać. Udało mi się ich pozbyć z pokoju podstępem - mówił nasz dziennikarz Mariusz Korzus.
To, że pije się w sanatorium nie było dla mnie zaskoczeniem. Spodziewałem się, że starsi panowie będą wyposażenie w środki na potencję. Tak też było. Już po kilku dniach wszyscy wiedzieli, że dosłownie nieograniczoną ilość ma "Maxi Kaz" i ci, którzy jej potrzebowali przychodzili do niego, a on za tabletki nie brał ani grosza. Dzielił się nimi za darmo - mówił nasz reporter Mariusz Korzus.
Podczas turnusu nasz kolega prawdopodobnie wpadł nawet w oko jednej z kuracjuszek. Jej filtr był wyjątkowy!
Emerytowana policjantka. Była funkcjonariuszka jednej z Komend Wojewódzkich Policji. Lat 70, krucze włosy i brązowe oczy. Patrzy na mnie nimi, jakby chciała mnie zjeść. Trzepocze rzęsami i nagle mówi do mnie: "Czuję, że to są moje ostatnie podrygi. Czy ty jesteś tańczący? - wspomina Mariusz Korzus.
Jesteście ciekawi innych historii z Ciechocinka? Zachęcamy do sprawdzenia naszego poprzedniego artykuł: Tak wygląda nocne życie Ciechocinka. Byliśmy w środku! Te sceny zapamiętamy do końca życia
Czytaj więcej o polskim samorządzie w serwisie Polski Samorząd