- Sąd nie przychylił się do naszego wniosku i nie przedłużył aresztu wobec Bartosza Ch. Ten ma ciągle postawione zarzuty zabójstwa własnego dziecka, znęcania się nad dziećmi i zbezczeszczenia zwłok. Jego żona ma takie same zarzuty. Ona nadal jest tymczasowo aresztowana - mówi dziennikarzowi "Super Expressu" prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu. Naszego rozmówcę pytaliśmy o makabrę, która wstrząsnęła nie tylko mieszkańcami Szabdy pod Brodnicą. Za kilka tygodni minie rok od makabrycznego odkrycia.
Szabda. Zwłoki 3-letniej Majeczki były zawinięte w dywan. Trwa śledztwo
To przedstawiciele toruńskiej prokuratury wyjaśniają sprawę śmierci maleńkiej Mai. 23 czerwca 2022 roku dekarze, przez przypadek, odkryli zwłoki 3-letniej dziewczynki zostały odkryte w ładnym domu w Szabdzie. Znalezione zwłoki Mai były w takim stanie rozkładu, że lekarz sądowy, który je oglądał, nie mógł na początku określić jakiej są płci.
Do dzisiaj nikt z lokalnej społeczności nie może uwierzyć w to, że Paulina Ch. - będąc w zaawansowanej ciąży - razem ze swoim mężem, Bartoszem Ch. zabiła swoją córeczkę. Potem zwłoki dziecka zostały zawinięte przez nich w dywan i położone do łóżeczka.
O tym, że Maja nie żyje, wiedziała pozostała gromadka dzieci małżeństwa: 7-letnia Marysia, Zuzia (5 l.), brat bliźniak Mai - Mikołaj i i 3-letni dzisiaj Bartuś. Gdy smród z rozkładającego się ciała Mai stał się w domu nie do wytrzymania, rodzina uciekła z budynku. Trójkę dzieci rodzice podrzucili do mamy Pauliny. Najmłodszego Bartka zabrali z sobą. Uciekli z nim do Warszawy. Tam kobieta urodziła dziecko przez cesarskie cięcie.
Dlaczego Bartosz Ch. z domu grozy w Szabdzie wyszedł na wolność? "Nie mamy ciągle opinii"
Po tym, jak policja złapała Paulinę i Bartosza Ch., para została aresztowana. Prokurator jest pewny, że ci ludzie zabili swoją córkę Maję. Rodzice z domu grozy mieli się też znęcać nad pozostałą gromadką swoich dzieci. Za to, co zarzuca im prokuratura, mogą trafić do więzienia nawet na resztę życia. Paulina Ch. - gdy usłyszała na sali sądowej, że sąd postanowił posłał ją na trzy miesiące do aresztu - nawet nie drgnęła. Dzień wcześniej, policjanci - na polecenie sądu - zabrali od jej piersi 5-dniowego noworodka.
Kobieta ciągle przebywa za kratkami. Jej mąż chodzi na wolności. Szokujące jest to, że prokuratura ciągle nie wie, jak doszło do śmierci Mai. - Nie mamy ciągle opinii biegłych - przyznaje prokurator Andrzej Kukawski w rozmowie z "Super Expressem". Rodzice nie przyznają się do zabójstwa swojego dziecka. Do sprawy będziemy wracać w toruńskim oddziale naszego serwisu. Pod tekstem prezentujemy galerię ze zdjęciami z domu grozy w Szabdzie.