O. Tadeusz Rydzyk stanął przed sądem w Toruniu. Z czego się tłumaczył?
Ojciec Tadeusz Rydzyk jest prezesem fundacji Lux Veritatis. To ona jest właścicielem Radia Maryja, Telewizji Trwam, Naszego Dziennika i ma większościowy udział w spółce Geotermia Toruń. Do fundacji, od kiedy rządzi partia Kaczyńskiego, płyną miliony złotych od rządu.
Zobacz: To wstrząsające, w jakich warunkach dorastał Tadeusz Rydzyk. Bieda aż piszczała!
Sieć Obywatelska Watchdog Polska od 2016 roku prosiła fundację Rydzyka o rozliczenie się z publicznych dotacji. Fundacja nie zrobiła tego. Dlatego Sieć Obywatelska Watchdog Polska przeciwko władzom Lux Veritatis skierowała prywatny akt oskarżenia. Tadeusz Rydzyk dzisiaj chcąc nie chcąc musiał stawić się w toruńskim sądzie, gdzie miał zostać przesłuchany w ramach pomocy prawnej przez sąd w Warszawie.
Rydzyk pojawił się w toruńskim sądzie. Liczył, że nikt się nie dowie
Tadeusz Rydzyk najwidoczniej nie lubi dziennikarzy. Ci czekali na niego przed budynkiem sądu. On, by go nie zobaczyli, postanowił użyć fortelu. Niestety do Pana Zagłoby, najbardziej znanemu zakonnikowi w Polsce, sporo brakuje. Co prawda wszedł do budynku sądu tajnym wejściem, ale i tak został zauważony przez dziennikarzy. Samochód z jego mecenasem był eskortowany przez samochód toruńskiej straży miejskiej.
Czytaj także: Przesłuchanie Rydzyka w Toruniu. Policja używa siły wobec dziennikarza [WIDEO]
To co się działo przed budynkiem sądu pokazuje jak rząd dba o Rydzyka. Przed budynkiem odbyła się manifestacja dosłownie 4 feministek. Nie ma co ukrywać, hasło na jednym z transparencie, które brzmiało: "Rydzyk na Sołtysa Polski", było śmieszne. By feministki nie zbliżyły się do ojca dyrektora dbali policjanci. Schowani oni byli w czterech radiowozach. Mało tego, policjanci strzegli bezpieczeństwa Rydzyka w sądzie. Stali przed salą, gdzie zeznawał.
On sam jak i prokurator prosili o umorzenie postępowania. Sąd na to się nie zgodził, dlatego ojciec Tadeusz Rydzyk złożył wyjaśnienia. Na razie nie wiadomo, jaka będzie decyzja sądu w sprawie nieujawnienia przez władze fundacji na co ona wydaje publiczne dotacje.