Adrian W. trafił za kratki po tym, jak zgwałcił dwie kobiety. Jedną z nich była jego żona. Na wolność wyszedł w 2002 roku. W sierpniu zaproponował podwózkę 18-letniej Kasi, która wracała do domu z dyskoteki. Adrian W. zgwałcił i zabił Kasię. Jego proces przed Sądem Okręgowym w Toruniu był w tamtym czasie bardzo głośny. Nie dość, że mężczyzna pozwał matkę zamordowanej dziewczyny, to jeszcze na przewlekłość procesu poskarżył się Europejskiemu Trybunałowi Praw Człowieka w Strasburgu. Ten przyznał mu 20 tys. zł odszkodowania za to, że jego proces był za długi.
- Z tym odszkodowaniem były jaja - mówi nam jeden z emerytowanych śledczych, który doskonale zna sprawę. - My wtedy typowaliśmy go do tego zabójstwa tej dziewczyny, która zaginęła po dożynkach, a jej zwłoki zostały znalezione w Wiśle - dodaje. Były policjant mówi nam o zdarzeniu z 2001 roku.
2 września 2001 roku, 19-letnia wówczas Karolina K., pojechała ze swoim bratem do Pruszcza Pomorskiego, gdzie odbywały się dożynki. Mężczyzna wrócił do domu wcześniej, a 19-latka, wraz z innymi osobami, została do końca zabawy, do ok. godz. 2:00.
Niestety, Karolina do domu już nie wróciła. Jej rodzina zgłosiła zaginięcie. Dwa tygodnie później przypadkowy spacerowicz natknął się na zwłoki kobiety w Wiśle, w miejscowości Grabówko, oddalonej około 13 km od miejsca, gdzie były dożynki.
- On wtedy mówił, że nie ma z tą sprawą nic wspólnego. Zabezpieczone wtedy ślady dzięki postępowi obaliły jego linię obrony - mówi nam jeden z funkcjonariuszy. - No to przecież jest oczywiste, że będziemy sprawdzać wszystkie zaginięcia młodych kobiet w tamtym czasie - dodaje.