- Przez dwa dni, 30 policjantów wyrywało to zielsko z tego pola. Tutaj został zasiany łubin, ale nie po to żeby go zebrać, tylko jako użytek zielony. Jestem dzierżawcą około 350 hektarów ziemi. Na tych sześciu hektarach zasiałem łubin. To jest teren zalewowy. Otrzymuje dotację z tytułu zazielenienia do hektara. Dodatkowo prowadzę biznesy w branży budowlanej, rolniczej osiągając z tego tytułu znaczne obroty. Nie interesuje się polityką. Nie wspieram finansowo żadnej partii politycznej, pomagam natomiast wielu instytucjom w tym domowi dziecka. Do tej pory myślałem, że nie mam wrogów. Nadal tak myślę – wyznał nam pan Marcin który mieszka pod Toruniem.
Z panem Marcinem rozmawiamy na polu na którym w zeszłym tygodniu pracowali stróże prawa. O swojej pracy pochwalili się na stronach internetowych KWP w Bydgoszczy.
- W Słońsku Górnym została zorganizowana uprawa konopi indyjskich. Plantacja funkcjonowała w bezpośrednim sąsiedztwie Wisły na obszarze 4 ha. Funkcjonariusze zabezpieczyli ponad 15 tysięcy krzewów konopi w różnej fazie wzrostu. Zabezpieczone krzaki miały od 30 cm do 1,5 metra wysokości. Z takiej ilości zabezpieczonych krzewów można uzyskać około 330 kg marihuany o wartości 5,5 mln zł – czytamy w komunikacie, pod którym podpisała się, mł. asp. Marta Błachowicz, rzecznik prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Aleksandrowie Kujawskim.
Mimo ciężkiej pracy policji na polu i w jego otoczeniu nadal rosną krzaki konopi. Pracą policjantów nie był też zachwycony sąd w Aleksandrowie Kujawskim, do którego wpłynął wniosek w sprawie tymczasowego aresztu dla pana Marcina. Sąd wniosek policji odrzucił.
– Czy ktoś wie jaką wyrządzono mi krzywdę, zatrzymując mnie na 48 godzin? Policja i prokuratura skierowała wniosek do sądu o moje tymczasowe aresztowanie. Gdyby sąd mnie aresztował, zrujnowałoby to moje całe życie, nie mówiąc o stracie tego na co ciężko przez te lata pracowałem. Sąd jednak uznał, że nie ma podstaw aby mnie aresztować. Nie zastosowano wobec mnie żadnych środków zapobiegawczych – mówi – Postawiono mi zarzuty. Poważne zarzuty. Zastanawiam się tylko dlaczego przy tak "dużej plantacji", policja nie chciała zatrzymać sprawców na gorącym uczynku przy zebraniu tego "zielska". Jedyną moją winą jest to, że jestem dzierżawcą tego pola. Dziś myślę, że potrzebny był komuś sukces, może awans, ale dlaczego kosztem mnie i mojej rodziny. Nigdy nie byłem karany. Liczę na to, że prokuratura szybko teraz zakończy śledztwo tym bardziej, że wielu okolicznych rolników boi się wykonywać prace na swoich polach, bowiem rośnie na nich ta sama roślina co na moim. Do tej pory myślałem podobnie jak pozostali, iż jest to zwykły chwast, który od lat rośnie w tej okolicy – mówi pan Marcin (lat 39).