Skandal w bibliotece UMK w Toruniu. Molestowane pracownice przeżyły niewyobrażalny dramat
Trzy kobiety pracowały w Bibliotece UMK w Toruniu. Były molestowane słownie i dotykiem przez Edwarda R. - współpracownika, który jakiś czas temu został zwolniony. Jak podają "Nowości" - mężczyzna miał je obmacywać, gryźć, składać propozycje. Skarżyło się na niego osiem kobiet. Teraz trzy z nich walczą z Uniwersytetem Mikołaja Kopernika w sądzie pracy. Domagają się 150 tysięcy złotych odszkodowania za krzywdy i cierpienia jakich doznały wskutek zaniechań ze strony pracodawcy.
Czytaj też: Pozabijali się nawzajem?! Spoczęli w jednym grobie. Historia z Torunia przeraża
- Gdyby UMK szybciej i skuteczniej reagował na zgłaszane sygnały o molestowaniu ze strony Edwarda R. i jego konsekwencje, owych cierpień by nie było - twierdzi reprezentant kobiet, adwokat Mariusz Lewandowski cytowany przez Nowości.
W toruńskim sądzie pracy zakończyło się już postępowanie dowodowe. Opinia biegłych (psychiatry i psychologa) jest jednoznaczna - bibliotekarki w krytycznym okresie pracy żyły "w sytuacji przewlekłego stresu psychologicznego". Uczelni zarzucają, że ta nie uchroniła ich przed Edwardem R.. Mężczyzna opuścił bibliotekę dopiero cztery miesiące po złożeniu skargi. "Nowości" podają, że jedna z kobiet została słownie zaatakowana przez oprawcę. Edward R. miał jej zarzucać pomówienie. Otrzymał za to naganę.
Obecnie wszystkie trzy kobiety pracują w bibliotekach wydziałowych. Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa, gdyż jej zdaniem molestowania w sensie karnym nie było. Teraz czekamy na wyrok sądu pracy, który ma zapaść na posiedzeniu niejawnym. Obie strony złożyły już swoje wnioski.
Jeżeli byliście świadkami wypadku bądź niepokojącego zdarzenia w regionie - pożaru, stłuczki itd., dajcie nam znać! Ostrzeżemy innych i ułatwimy komunikację. Zapraszamy również w razie jakichkolwiek problemów/pytań. Czekamy na naszym Facebooku oraz na mailu - [email protected].