- Tu coś za darmo dają, że jest kolejka. A tłusty czwartek. To normalna kolejka za pączkami. Nic za darmo tu nie dają - powiedział chudy mężczyzna patrząc na sporą kolejkę przy Wielkich Garbarach w Toruniu. Na szczęście nie doszło do utworzenia komitetu kolejkowego. Moi przełożeni poprosili mnie o to, abym w tłusty czwartek rano poszukał miejsca w którym w Toruniu będzie kolejka za pączkami. Miałem sprawdzić też cenę jednego pączka. Razem z fotoreporterem, w godzinach porannych ruszyliśmy w miasto. Dla mnie jako rodowitego "toruniaka" nie było to żadnym zaskoczeniem, że największa kolejka była przy cukierni przy Wielkich Garbarach. Wiem, że w wielu toruńskich cukierniach są dobre pączki. Tą cukiernię znam jednak od dziecka. Widziałem ją z okna kamienicy w której mieszkałem na toruńskiej starówce. Chodziłem do szkoły podstawowej naprzeciwko Lenkiewicza. Matematyki uczyła w mojej podstawówce córka ówczesnego właściciela. Dalszy ciąg felietonu naszego korespondenta znajdziecie pod galerią ze zdjęciami.
Czytaj też: Toruń pomoże uchodźcom z Ukrainy. Prezydent Zaleski zdradza kolejne lokalizacje [Wojna na Ukrainie]
Tłusty czwartek 2022 w Toruniu. Ceny pączków, kolejki
Takich lodów jak robił Lenkiewicz na początku lat siedemdziesiątych nigdy w życiu już później nie jadłem. Ciasta zawsze były w niej dobre. Pączki w tłusty czwartek moja rodzina zawsze kupowała właśnie tam. Ja wyjechałem z Toruniu dawno temu. Włóczyłem się po Polsce. Pączki w tłusty czwartek jadłem wszędzie. Zawsze wtedy myślałem o pączkach swojej młodości. Tęskniłem za nimi.Teraz znów mieszkam w Toruniu. Znów największa kolejka była u Lenkiewicza. Za mną stała wysoka szczupła kobieta.
- Do Torunia przyjechałam niedawno z Poznania. Do chłopaka. Jestem najmłodsza w firmie. Dlatego to mnie wysłali po pączki. Kazali mi kupić te od Lenkiewicza. Nie wiedziałam, że tutaj będzie taka kolejka. Czy one naprawdę są najlepsze w Toruniu? Pan jest w wieku mojego taty - powiedziała mi pani Karolina.
Ceny pączków w Toruniu. Tłusty czwartek 2022
Jak była moja kolej w tej cukierni z mojego dzieciństwa, kupiłem sześć pączków. Zapłaciłem 15 złotych i 63 grosze. bo pączki są na wagę. W stolicy za jednego pączka w cukierni, w której moim zdaniem są gorsze pączki trzeba zapłacić tyle za jednego. Ludzie w kolejce nie rozmawiali tylko o pączkach, rozmawiali też o wojnie. Gdy wróciłem do domu z pączkami jednego zjadłem w trzy sekundy. A co tam? Jutro może będzie koniec świata. Rosja ma broń atomową.
Felieton autorstwa Mariusza Korzusa
Spodobał ci się materiał? Obserwuj nas na Facebooku!