Znakomity Jason Doyle (15 punktów), świetny Jack Holder (12+2) i przebłyski Chrisa Holdera - to pozytywy, które trzeba wskazać po stronie Get Well Toruń po meczu w Lublinie. W rozmowie z torun.eska.pl, Adam Krużyński przyznał, że w ekipie da się wyczuć rozczarowanie.
- Czuję ogromny niedosyt, bo przyjeżdżając na Aleje Zygmuntowskie chcieliśmy pokazać, że jesteśmy zespołem i potrafimy walczyć. Znamy swoje słabości i w niedzielę one po raz kolejny wyszły. Mam tu na myśli szczególnie biegi z udziałem juniorów. Zdobyli jeden punkt, a rywale siedem - analizuje nasz rozmówca. - Cieszę się, że widać poprawę i chęć współpracy - dodaje.
Dużo emocji było w parkingu jeszcze przed meczem. Gospodarze postanowili zastosować zastępstwo zawodnika za Andreasa Jonssona, który był dotychczas jednym z najsłabszych punktów zespołu Jacka Ziółkowskiego. Mieli takie prawo, ponieważ Szwed był liderem Motoru w pierwszej lidze. - Sprytnym trickiem rozstrzygnęli mecz na swoją korzyść. Wydaje mi się, że nawet z Griszą, ale bez "zz-tki" - bylibyśmy w stanie ten mecz wygrać - przekonuje Adam Krużyński.
Czy można mówić o niesprawiedliwości w związku z tym, że "AJ" nabył prawo do zastępstwa zawodnika na zapleczu PGE Ekstraligi? Zdania jak zwykle będą podzielone. Narzekał na to m.in. Rune Holta. - To kompletny nonsens! - grzmiał po meczu.
Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 48:42. To daje spore nadzieje Aniołom na punkt bonusowy. Jego wywalczenie może mieć kluczowe znaczenie w kwestii walki o utrzymanie w elicie.