Sylwia M. to niewysoka pulchna kobieta. Korytarz sądowy przemierzała w asyście policji. Szła pewnym krokiem. Była uśmiechnięta od ucha do ucha. Wyglądała, jakby szła na plotki do koleżanki, a nie na swoją sprawę karną. Nasz dziennikarz, który czekał na nią wiedział, że za chwile zacznie się jej proces. Kobieta razem ze swoim konkubentem jest oskarżona o zabójstwo własnej córki. Zuzia miała dopiero 3 lata. Sylwia M. razem ze swoim konkubentem, jej życie na ziemi zamieniła w piekło? Tak twierdzą oskarżyciele. - Czy Pani wie co Pani tutaj robi? - zapytaliśmy Sylwię M.. - Tak, wiem co tutaj robię - odpowiedziała krótko i treściwie. Na pytanie "dlaczego Zuzia nie żyje?" nie odpowiedziała. Dalszy ciąg materiału pod galerią z toruńskiego sądu.
Czytaj więcej o sprawie: 3-letnia Zuzia nie żyje. Sąd oddał ją rodzicom-bestiom. Makabryczny finał
Sylwia M. i Przemysław O. zamordowali Zuzię? Koszmar w Toruniu
Obok śmierci trzyletniej Zuzi nie można przejść obojętnie. Dwa tygodnie na oddziale intensywnej terapii lekarze walczyli o jej życie. W maju 2021 roku mała dziewczynka trafiła do lecznicy z pękniętą czaszką, obrzękiem mózgu i wieloodłamowym złamanie przedramienia. Zuzia - jak ją przyjmowali do szpitala - była jednym wielkim siniakiem. Teraz przed Sądem Okręgowym w Toruniu za zamkniętymi drzwiami rozpoczął się proces Sylwii M. (24 l.) i Przemysława O. (33 l.). Biologiczni "rodzice" są oskarżeni o zabójstwo własnej córeczki. Grozi im dożywocie. Prokuratorzy się pewni, że urazy, które spowodowały śmierć Zuzi powstały na wskutek bicia jej przez rodziców.
Przemysław O. nie odpowiadał na nasze pytania. Grozi mu dożywocie
Przemysław O., na salę sądową wszedł w więziennym drelichu. Dzisiaj wygląda zupełnie inaczej niż na zdjęciach, które on i żona zamieszczali na swoim profilu. "Tatuś" Zuzi zapuścił brodę i wąsy. Po korytarzu sądowym szedł tak, jakby szedł na szubienicę. Był blady. Patrzył przed siebie niewidzącymi oczami. Przemysław O. nie odpowiedział na żadne pytanie naszego dziennikarza. Udawał, że ich nie słyszy.
Proces rodziców wzbudza ogromne emocje, więc nic dziwnego, że toczy się za zamkniętymi drzwiami. Wyrok będzie jawny. Do sprawy będziemy wracać.
Jeżeli byliście świadkami wypadku bądź niepokojącego zdarzenia w regionie - pożaru, stłuczki itd., dajcie nam znać! Ostrzeżemy innych i ułatwimy komunikację. Zapraszamy również w razie jakichkolwiek problemów/pytań. Czekamy na naszym Facebooku oraz na mailu - [email protected].