Bogdan Wałęsa, pierworodny syn legendarnego prezydenta Lecha Wałęsy udzielił wywiadu "Onetowi. Spory fragment wywiadu dotyczy Sławomira Wałęsy. Poniżej przytaczamy fragment, do którego postanowił odnieść się nasz rozmówca. Jak łatwo się domyślić - niespecjalnie mu się spodobał.
Onet: A jak żyje dziś inny brat, Sławomir? Tabloidy czasem się o nim rozpisują.
Bogdan Wałęsa: Zatwardziały alkoholik nie do ogarnięcia. Jemu tak jest dobrze. Mieszka w Toruniu, więc kawałek od Trójmiasta.
Kiedy się ostatnio widzieliście?
Może pięć lat temu.
Utrzymuje kontakty z rodzicami?
Z ojcem, który ma do niego słabość. Tata nie chce dać mu umrzeć z głodu, więc wysyła mu jakieś pieniądze. No i jeden z tabloidów czasem mu dokłada parę złotych. On dzwoni do nich, jak wpadnie do niego na przykład policja. Wykorzystują go. Szkoda gościa, bo to niezwykle uzdolniony informatyk. Dużo czytał. Sam się edukował w tym kierunku. Nie udało mu się skończyć Wojskowej Akademii Technicznej.
Sławomir Wałęsa odgryzł się bratu. Ujawnił sekret
Sławomirowi Wałęsie nie spodobało się to, co Bogdan mówi o nim dziennikarzom. Młodszy z braci uważa, że został publicznie obrzucony błotem. - Nie wziąłem nawet złotówki od "Super Expressu". To, że jestem alkoholikiem to prawda. Tutaj mówi prawdę - mówi nam Sławomir Wałęsa. Młodszy z braci nie pozostaje dłużny i zdradza sekret, który Bogdan najpewniej chciałby zostawić dla siebie.
- Bogdan w tym wywiadzie ominął taki detal, że przez przypadek napił się nawozu zamiast piwa i leżał ze dwa tygodnie w śpiączce - zapewnia na Sławomir Wałęsa. Na koniec podkreśla, że od żadnego tabloidu nie wziął pieniędzy, ale chętnie napisze z "Super Expresem" swoją autobiografie, w której pojawią się kolejne sekrety rodziny Wałęsów.