W Sądzie Rejonowym w Toruniu zapadł dziś wyrok w słynnej już sprawie skatowania kilkumiesięcznego wówczas psa przez Bartosza D. Mężczyzna został skazany na rok i sześć miesięcy więzienia. Nie w zawieszeniu, tylko bezwzględnego. - To ważne, ale spodziewaliśmy się maksymalnej kary, o którą wnioskowaliśmy, czyli trzech lat - przyznaje mecenas Katarzyna Topczewska, pełnomocnik Fundacji dla Szczeniąt Judyta oraz Fundacji na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt Mondo Cane. - Nie wykluczamy apelacji - dodaje.
- Ważne, że zaczynamy inaczej mówić o prawach zwierząt - mówi z kolei Małgorzata Brzezińska, prezes "Judyty". Posłuchajcie materiału dziennikarki Radia ESKA.
Ponadto Bartosz D. ma 10-letni zakaz posiadania zwierząt oraz przepadek psa. To oznacza, że jeżeli wyrok się uprawomocni, Fundacja może zająć się stałą adopcją zwierzaka. Na razie Fijo przebywa pod tymczasową opieką u osoby prywatnej. Mężczyzna ma też zapłacić 25 tysięcy złotych na rzecz Fundacji za koszty leczenia psa plus 3 tysiące złotych nawiązki.
- Jest to kara adekwatna do stopnia społecznej szkodliwości czynu. Pies będzie się borykał ze swoim kalectwem do końca życia. Kluczowe znaczenie miało też zachowanie oskarżonego, który od początku i konsekwentnie nie przyznawał się do winy. Twierdził, że tego feralnego dnia był pijany, a pies plątał mu się pod nogami i dlatego na niego upadł - podkreśliła w uzasadnieniu Sędzia Aneta Zawulewska-Glonek.
Co innego wykazała opinia biegłych. Pies miał być kilkakrotnie uderzony tępym narzędziem, w tym przypadku ręką, pięścią lub kolanem. Świadczyły o tym urazy - kręgosłupa z uszkodzeniem rdzenia kręgowego, miednicy oraz złamana żuchwa. Mimo fachowej pomocy, rehabilitacji, także poza granicami Polski, Fijo nie będzie mógł samodzielnie chodzić ani biegać. Porusza się na specjalnym wózku.
Przypomnijmy, że do skatowania Fijo, wówczas szczeniaka, doszło 27 stycznia 2018 roku w Chełmży. Po zdarzeniu Bartosz D. uciekł i ukrywał się. Był poszukiwany listem gończym. Policja zatrzymała go w Ostaszewie. Mężczyzna już wcześniej był notowany za inne sprawy. Bartosz D. nie pojawił się w sądzie na publikacji wyroku, który jest nieprawomocny.