Do dramatycznych wydarzeń przed toruńską rozgłośnią doszło w środę (9 września), kilka minut po godzinie 20. Mieszkaniec województwa pomorskiego wjechał na teren Radia Maryja, najprawdopodobniej wykorzystując nieuwagę ochroniarza. Jak relacjonują policjanci, mężczyzna zachowywał się irracjonalnie.
- 37-latek wykorzystał w środę wieczorem moment i wjechał na teren jednej z toruńskich rozgłośni. Tam po krótkiej rozmowie z osobami przebywającymi w tym budynku polał swój samochód łatwopalną cieczą i podpalił - poinformował asp. Wojciech Chrostowski z Zespołu Komunikacji Społecznej Komendy Miejskiej Policji w Toruniu.
Po podłożeniu ognia mężczyzna uciekł z miejsca zdarzenia, ale kilkaset metrów dalej został zatrzymany przez policjanta po służbie. Podejrzanego osadzono w izbie zatrzymań, a o jego dalszym losie zadecyduje prokurator. Mężczyzna był trzeźwy, pobrano mu jednak krew do badań, bowiem istnieje podejrzenie, że mógł być pod wpływem substancji psychoaktywnych.
Na szczęście nikomu nic się nie stało. Straż pożarna szybko ugasiła podpalone auto. Nie ucierpiało też mienie radiostacji o. Rydzyka.
Polecany artykuł: