Do dramatu doszło w minioną sobotę (16 listopada) przy ul. Łyskowskiego w Toruniu. Przyjaciółka właścicielki jamnika Odiego nie miała prawa spodziewać się ataku ze strony agresywnego psa - najprawdopodobniej rasy amstaff. Ten drugi rzucił się na bezbronnego zwierzaka. Ani opiekunka ani też mężczyzna, do którego najprawdopodobniej należał zwierzak nie zareagowali, bo nie mieli na to szans.
- Przywołał psa i uciekli. Odi nie dawał oznak życia. W środku nocy zabraliśmy go do weterynarza, który próbował go pozszywać. Rany były jednak ciężkie, nasz ukochany jamniczek miał wygryzione zęby wraz z kawałkiem szczęki - powiedziała "Nowościom" pani Magda, właścicielka Odiego.
Policjanci z Torunia prowadzą w tej sprawie postępowanie. Tymczasem dyrektorka toruńskiego zoo Beata Gęsińska twierdzi w rozmowie z "Nowościami", że winę za całe zdarzenie ponosi człowiek, który nie był w stanie opanować agresywnych zapędów psa.
Do tematu będziemy wracać na portalu ESKA INFO Toruń.
Jeżeli byliście świadkami wypadku bądź niepokojącego zdarzenia w regionie - pożaru, stłuczki itd., dajcie nam znać! Ostrzeżemy innych i ułatwimy komunikację. Zapraszamy również w razie jakichkolwiek problemów/pytań. Czekamy na naszym Facebooku oraz na mailu - [email protected].
Polecany artykuł: