O sprawie zrobiło się bardzo głośno nie tylko w Toruniu. Inwestorem, który chce budować wysokościowiec, jest kielecka spółka GVD CT. Jak wcześniej informował dziennikarz Polskiej Agencji Prasowej, jesienią 2023 roku prezydent Torunia wydał pozwolenie na budowę wieżowca i towarzyszących mu innych obiektów w obszarze Natura 2000 nad Wisłą w Toruniu. W tej sprawie właściciele sąsiednich działek wnieśli jednak odwołanie i decyzja nadal nie była prawomocna. W połowie lutego odnotowaliśmy przełom w sprawie.
- Decyzję zaskarżyły strony postępowania. Powodem uchylenia decyzji przez wojewodę było niedokładne wyjaśnienie stanu faktycznego sprawy - poinformowała we wtorek PAP rzecznik prasowa wojewody Natalia Szczerbińska.
Materiał dziennikarza "Super Expressu" o sprawie: W Toruniu ma stanąć 80-metrowy drapacz chmur. Społecznicy protestują, RDOŚ zgłasza zastrzeżenia
Toruń jednak bez drapacza chmur? Sprawa w toku
Rzeczniczka wojewody wskazała m.in., że w wydanej decyzji organ niewystarczająco określił stan faktyczny, tzn. "nieprecyzyjnie określił możliwości inwestycyjne, co może mieć wpływ na sąsiednie działki".
- Ponadto w powtórzonym postępowaniu nakazano organowi pierwszej instancji wyjaśnić kwestię budowy ściany hali garażowej w granicy działki inwestycyjnej z działką sąsiednią w kontekście art. 12 ust. 9 rozporządzenia Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie - poinformowała rzeczniczka wojewody.
Wskazano również na konieczność dokonania oceny spełniania warunków (przesłaniania) dla okien budynku nr C położonych w centralnej części północnej ściany tego budynku (skierowanej w kierunku budynku wysokościowego nr A). Zdaniem wojewody decyzja pozytywna wymaga dokonania zmian w projekcie.
Decyzja nie jest prawomocna, jest natomiast ostateczna. Rzecznik prasowa Urzędu Wojewódzkiego poinformowała PAP, że strona może ją zaskarżyć (złożyć sprzeciw) do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Bydgoszczy. - Sprzeciw wnosi się za pośrednictwem wojewody kujawsko-pomorskiego. Strony zostały pouczone w decyzji o wyżej wskazanych uprawnieniach - wyjaśniła Natalia Szczerbińska.
Stowarzyszenie Wolna Winnica o decyzji ws. drapacza chmur
Stowarzyszenie Wolna Winnica konsekwentnie przeciwstawia się budowie wieżowców na tym terenie. Przedstawicielka tej organizacji Joanna Żuchowska w rozmowie z PAP wskazywała m.in. na zaburzenie stosunków wodnych w starorzeczu Wisły, strefę ochrony ptaków, a przede wszystkim możliwą, a w ocenie społeczników bardzo prawdopodobną degradację obszaru Natura 2000. Organizacja społeczna nie została jednak dopuszczona jako strona do postępowania w zakresie zaskarżenia decyzji pozwolenia na budowę.
- To bardzo dobra decyzja, gdyż dająca nadzieję na inne możliwe rozstrzygnięcia w tej sprawie. Zwłaszcza że wkrótce są wybory. Mam nadzieję, że nowe władze będą skłonne, aby zmienić miejscowy plan dla tego terenu. Może nowy dokument uwzględni dokument studium, który nakłada maksymalną ochronę terenów przed zabudową, gdzie występują ruchy masowe ziemi, jak na Winnicy - powiedziała PAP we wtorek Żuchowska.
Najwyższy z trzech budynków, które mają powstać na Winnicy nad Wisłą (nieopodal mostu gen. E. Zawackiej) ma mieć 78,96 m, 26 kondygnacji naziemnych i trzy podziemne. Ma się w nim znaleźć ok. 250 mieszkań.
W poniedziałek wieczorem podczas spotkania z mieszkańcami prezydent Torunia Michał Zaleski w odpowiedzi na pytania PAP wskazywał, że miasto nie może blokować działań inwestycyjnych na prywatnych działkach, działań zgodnych z prawem i miejscowym planem zagospodarowania. Podkreślał także, że duża część terenu nad Wisłą w żadnej mierze nie będzie ulegała przeobrażeniom i nadal będzie miejscem idealnym np. do rekreacji, spacerów, podziwiania przyrody.
- Obecnie po przekroczeniu stanu ostrzegawczego Wisły całe starorzecze, o którym prezydent wczoraj mówił, że można tam spacerować, jest zalane. Wszystkie zwierzęta - lisy, sarny, dziki - uciekają na górne tarasy, które planuje się zabudować - powiedziała PAP Żuchowska.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Bydgoszczy złożył do Prokuratury Rejonowej Toruń-Wschód zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa po nawiezieniu dużej ilości ziemi i gruzu w obszarze Natura 2000. Chodzi właśnie o teren toruńskiej Winnicy, gdzie ma powstać "drapacz chmur", a także działki sąsiadujące. Kierownik Działu Inspekcji toruńskiej delegatury WIOŚ w Bydgoszczy Adam Nadolski poinformował PAP, że zawiadomienie dotyczy "nawiezienia dużej ilości ziemi, która prawdopodobnie jest odpadem, na terenie obszaru Natura 2000, co może stanowić przestępstwo określone w art. 181 par. 2 i art. 183 par. 1 Kodeksu Karnego".
PAP informowała o tej sprawie na początku stycznia. Chodzi o nawiezienie wielu ton ziemi, niwelację terenu, a obecnie także nawiezienie rozdrobnionego gruzu, na teren Natura 2000, gdzie ma powstać pierwszy w Toruniu "drapacz chmur". Inwestor, który ma go budować, zaprzecza, aby jakiekolwiek działania w tej sprawie były prowadzone przez niego lub za jego zgodą czy wiedzą.
- Oświadczamy, iż spółka nie zleciła (nie inicjowała), jak również nie prowadzi żadnych prac budowlanych na nieruchomości lub jej części polegających na nawiezieniu ziemi, lub niwelacji terenu, lub jakichkolwiek innych zmierzających do realizacji zespołu budynków mieszkalnych - to fragment pisma, które władze spółki skierowały do prezydenta Torunia.
Inwestor wskazuje również, że sam zawiadomił o nawiezieniu ziemi policję. Dodatkowo poinformował w piśmie do włodarza miasta, że ich przedstawiciel poinformował pracowników Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska podczas wizji w grudniu 2023, iż działania "na naszym terenie dotyczą ok. 40-50 procent nieruchomości i w żadnym stopniu nie były prowadzone przez spółkę, jej zleceniodawcę, ani za jej wiedzą, czy tym bardziej zgodą". Podkreśla również widoczne efekty prac ziemnych na sąsiednich nieruchomościach.
Władze Torunia także zapowiadały, że złożą w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Prezydent miasta jednocześnie wskazywał, że nie ma wiedzy, kto dokonał nawiezienia ziemi, gruzu i niwelacji terenu. Pytany o zapisy monitoringu miejskiego wskazał w poniedziałek, że są one przetrzymywane tylko przez miesiąc, a do tego procederu dochodziło jesienią. Sprawę bada prokuratura.
Polecany artykuł: