Toruń: Michał napisał list pożegnalny i wyskoczył przez okno. Lekarze nie mieli szans
Michał od urodzenia mieszkał w wielkim wieżowcu przy ulicy Szosa Lubicka 156 w Toruniu. Takich wieżowców dzisiaj się już nie buduje. - Taki niepozorny. Nie rzucał się w oczy - mówi nam jeden z jego sąsiadów. W miniony poniedziałek (2.11.2020) za oknami było szaro. Micha D. od rana miał w głowie plan. Niestety krok po kroku zaczął go realizować. Najpierw napisał list. Włożył go do koperty. Potem wyszedł z mieszkania i wszedł na ostatnie piętro w swojej klatce. Otworzył okno i wyskoczył przez nie. Na dół leciał blisko dwie sekundy. Spadł na dach wiatrołapu. Nie było jeszcze jedenastej, gdy na miejscu pojawiło się pogotowie ratunkowe. Mężczyzna jeszcze żył. Lekarze w szpitalu przez kilka godzin walczyli o jego życie. Bezskutecznie. We wtorek przed klatką Michała można dostrzec palący się jeden znicz.
Czytaj także: Zaatakował brata NOŻEM na parkingu w Toruniu. Na wszystko patrzyła partnerka ofiary
- On zagranicą gdzieś pracował. Teraz był u swojej matki - powiedział "Super Expressowi" jeden z jego sąsiadów. Jego znajomi zadają sobie jedno pytanie - dlaczego on to zrobił?
- List, który zostawił jest listem pożegnalnym. To nie była miłość, tylko nieporozumienia w rodzinie - powiedział dziennikarzowi "Super Expressu" jeden ze śledczych, pracujących przy tej sprawie.
Rodzinie i przyjaciołom ofiary składamy wyrazy głębokiego współczucia.
Jeżeli byliście świadkami wypadku bądź niepokojącego zdarzenia w regionie - pożaru, stłuczki itd., dajcie nam znać! Ostrzeżemy innych i ułatwimy komunikację. Zapraszamy również w razie jakichkolwiek problemów/pytań. Czekamy na naszym Facebooku oraz na mailu - [email protected].