Mieszkańcy toruńskich Wrzosów, ale i innych dzielnic miasta, sami chwycili za grabie, łopaty, motyki, wałki i pędzle do malowania. Zakupili potrzebne do odbudowy ławek deski, siatki na kosze do gry w koszykówkę i bramkę do piłki nożnej. Na siatkę do drugiej - jak mówią - jeszcze zbierają środki. Podobnie jak na nową nawierzchnię, bo przez ostatnie dni udało im się wypielić trawę, która wyrosła w miejscach, w których podłoże popękało, oraz zasypać największe dziury. Aby teren był zupełnie równy - potrzeba specjalistycznego tworzywa i sprzętu. Zbiórka mieszkańców ma objąć także ogrodzenie boiska, które w dużej mierze zostało w ostatnich latach zniszczone. O boisku zrobiło się głośno w poniedziałek, gdy członek Rady Okręgu Wrzosy i Jar, podczas wizyty na tym terenie prezydenta miasta Torunia, przekazał informację, że mieszkańcy wezmą sprawy we własne ręce i dopuszczą się "pozytywnego obywatelskiego nieposłuszeństwa". Dalszy ciąg materiału pod galerią ze zdjęciami z terenu boiska.
Czytaj też: Kaczyński w Toruniu. Mała sala zamiast wielkiego placu. Ludzie wspominają czasy Wałęsy
Toruń: MOSiR odpuścił temat boiska? Społecznicy wzięli sprawę w swoje ręce
- Zgłaszaliśmy przez pięć lat do MOSIR-u (Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji - PAP), ja zgłaszałem osobiście, prośby o naprawienie tego boiska. Dostawałem negatywne odpowiedzi, dlatego pytałem, czy zgłaszają tę potrzebę do budżetu miasta, to mówili, że nie - powiedział Łukasz Ruszkowski z Rady Okręgu.
- Zrobimy to więc własnym sumptem i zrobimy tu nieposłuszeństwo obywatelskie. Zapraszam wszystkich na sobotnie Święto Wrzosowiska, bo od soboty zaczniemy remont - podkreślił działacz, który od dawien dawna walczy w sprawie boiska.
Zapytany o tę sprawę prezydent miasta Michał Zaleski odpowiedział, że "jeżeli coś może zmierzać w dobrym kierunku, to niech tak będzie". - Miasto opiekowało się boiskiem, natomiast niestety wandale i łobuzy byli szybsi od miasta - wytłumaczył włodarz Torunia.
Święto Wrzosowiska i remont boiska w Toruniu
Święto Wrzosowiska, czyli rodzinny piknik z bębniarzami, muzykami, strażakami-ochotnikami oraz miłośnikami zieleni, natury, przedstawicielami organizacji ekologicznych, przyciągnął w sobotę na miejsce lokalną społeczność. Jednak już wcześniej mieszkańcy - nie czekając na sobotę - zaczęli prace porządkowe i remontowe. Reporter PAP przyglądał się kilka dni "społecznemu remontowi". Ekipą dowodziła Agata. Niewysoka, ale bardzo silna duchem mama dziesięcioletniej Niki. Obie - z pomocą przyjaciół i sąsiadów - mimo upału, za to w pocie czoła - robiły wszystko, aby boisko chociaż w pewnym stopniu odzyskało dawny blask.
- Zaczęliśmy to robić ze względu na bliskość tego miejsca, bo tutaj wszyscy spędzamy dużo czasu - na boisku i otaczających je łąkach i lasach. Mieliśmy tylko założyć siatki na koszach, ale energia jest tak niesamowita, że pojechaliśmy po bandzie i wszystko zrobiliśmy na cacy. No, prawie - powiedziała, uśmiechając się szelmowsko, Agata Chojnacka, cytowana przez PAP.
Inna mieszkanka tych okolic, Krystyna Gizińska, za łzami w oczach powiedziała w rozmowie z PAP, że siły do życia przywrócili jej w ostatnich miesiącach działający na tym terenie ludzie. Mimo dojrzałego wieku pani Krystyna przez wiele godzin pieliła na boisku trawę, czyściła z kłączy okalającą je kostkę. - Zrobiłam to dla dzieci i młodzieży, bo serce się kroiło, a teraz się raduje, gdy grają w piłkę, jeżdżą na hulajnogach - powiedziała kobieta w materiale Polskiej Agencji Prasowej.
Wszyscy rzucili się do remontu, kiedy tylko mogli - po pracy, przed pracą - a niektórzy nawet wykorzystywali przerwy na posiłek, żeby podciągnąć trochę robotę przy boisku. Małgorzata Litkowska powiedziała reporterowi PAP, że ludzie z Wrzosów chcieli dać przykład innym: że nie trzeba tylko liczyć na tych "z góry", bo oddolne inicjatywy są super. "Uskrzydliło mnie to, po prostu" - powiedziała.
Arseniusz Kwiatkowski przyznał, że w sprawę boiska zaangażował się nie tylko dla siebie, własnych dzieci, ale także dla sąsiadów oraz osobiście nieznanych mu mieszkańców tego terenu. Największą radość wszystkim, którzy uczestniczyli w remoncie, sprawiły słowa pewnego dzieciaka, który - wbiegając na boisko - krzyknął: nareszcie remontują! Łukasz Ruszkowski przyznał, że wtedy naprawdę się wzruszył i zrozumiał jeszcze mocniej sens walki o ulubiony kawałek ziemi.
Mieszkańcy Wrzosów podkreślają, że nowy plan zagospodarowania tego terenu zakłada przeznaczenie blisko trzech hektarów łąk przylegających do lasu pod inwestycje. Sprzeciwiają się temu od miesięcy. I jeszcze tak się złożyło, że na terenie, który ma zostać sprzedany potencjalnemu inwestorowi, jest także to boisko.
Przedstawiciel toruńskiego MOSiR-u komentuje sprawę boiska
Inaczej całą sprawę widzi p.o. dyrektora MOSiR-u Marek Osowski. - W ramach zagospodarowania tego obszaru przewidziano m.in. rewitalizację istniejącego boiska, a także rozbudowę przestrzeni rekreacyjnej (urządzenie siłowni zewnętrznej). (...) Nie ma w tym momencie uzasadnienia inwestowania pieniędzy w ten obiekt, który w planach ma być całościowo remontowany. Nadmieniam, że jest to teren Gminy Miasta Toruń i wszelkie ingerencje w infrastrukturę mogą być wykonywane jedynie przez MOSiR, jako zarządcę obiektu - przekazał PAP. Przyznał, że obiekt został zdewastowany już wiele lat temu, a MOSiR przejął go w bardzo złym stanie od administrującej nim wcześniej szkoły.
Mieszkańcy pokazali reporterowi PAP projekt planu zagospodarowania, który niedawno był wyłożony do publicznego wglądu. Widać na nim, że teren z boiskiem ma zostać przeznaczony na sprzedaż pod inwestycje. - Może jednak pan z MOSiR-u wie już coś więcej i wynegocjował remont boiska. Jest jeszcze co robić i w końcu byłoby to realne działanie. Jeżeli nie, prowadzimy dalej remont sami. Damy radę - zapowiedzieli zgodnie mieszkańcy toruńskich Wrzosów. Jak mówią, ich marzeniem jest to, żeby dzieciaki miały gdzie pobiegać, gdzie pograć w piłkę. A i oni sami woleliby iść na spacer łąkami, niż patrzeć, jak zostają zalewane betonem.
Materiał na podstawie tekstu Tomasza Więcławskiego z PAP.
Jeżeli byliście świadkami wypadku bądź niepokojącego zdarzenia w regionie - pożaru, stłuczki itd., dajcie nam znać! Ostrzeżemy innych i ułatwimy komunikację. Zapraszamy również w razie jakichkolwiek problemów/pytań. Czekamy na naszym Facebooku oraz na mailu - [email protected].