Jak podkreśla zastępca prezydenta Torunia, Zbigniew Fiderewicz, chodzi głównie o opiekę nad uczniami. W naszym mieście jest 29,5 tysiąca dzieci i młodzieży. O ile ci ostatni takiej nie wymagają, to młodsze klasy podstawówek oraz przedszkolaki - już tak.
Wiele szkół informuje rodziców na swoich stronach oraz poprzez e-dziennik o możliwej akcji protestacyjnej, organizuje też zebrania. Takie komunikaty przeczytamy między innymi na stronach V LO, SP nr 8, SP nr 31 czy przedszkoli miejskich - 5, 10, 15, 16, 17 i innych. "Prosimy o zapewnienie opieki dzieciom we własnym zakresie" - to powtarzający się cytat.
Dziś (04 kwietnia) odbędzie się spotkanie dyrektorów szkół i przedszkoli z Prezydentem Torunia. Zaproszenie otrzymała również strona związkowa. Jest mnóstwo pytań i kwestii organizacyjnych. Być może więcej szczegółów poznamy na konferencji prasowej, zaplanowanej dziś o godzinie 11.00. Wiadomo, że nauczyciele, którzy przyłączą się do strajku, będą przebywali w szkole, ale pracy nie podejmą.
Czy należy się im wynagrodzenie za ten czas? W niektórych miastach są takie obietnice ze strony samorządów, a jak wygląda to w Toruniu? - pytaliśmy Zbigniewa Fiderewicza:
Strajk nauczycieli. Rodzice z przymusowym wolnym?
Plan awaryjny na najbliższy poniedziałek i być może kolejne dni muszą przygotować nie tylko pracownicy oświaty, ale przede wszystkim rodzice i opiekunowie. Niektóre placówki kulturalne zorganizują dodatkowe zajęcia dla uczniów, nawet półkolonie. Ale i tak opieka nad kilkulatkami zwłaszcza - będzie konieczna. Dla wielu rodziców oznacza to przymusowy urlop. Aczkolwiek większość, z którymi rozmawialiśmy - protest popiera.
Teraz praktycznie wszystko zależy od rozmów związkowców i rządu Czy będą zerwane, prowadzone do skutku, kompromisu, porozumienia - ten krótki już czas pokaże. Przypomnijmy, że w Toruniu strajk poparło 89 procent pracowników oświaty, biorących udział w marcowym referendum strajkowym. Przystąpiło do niego 77 placówek z naszego miasta oraz Nieszawki.