Toruń. "Sztandarowa" inwestycja prezydenta Zaleskiego się wali. Co dalej z "przystankiem widmo"
Prezydent Torunia Michał Zaleski miewa lepsze i gorsze pomysły. Realizuje je za pieniądze podatników. Gospodarz miasta i jego ekipa wydali 85 tysięcy złotych na budowę przystanku przy rondzie biskupa Chrapka. Prezydent Torunia najwidoczniej jest jasnowidzem i wie, że kiedyś w przyszłości ten przystanek będzie mieszkańcom Torunia potrzebny. Bo przecież inaczej nie wydawał by ich pieniędzy. Co prawda przystanek stoi już trzy lata i nie zatrzymał się przy nim żaden autobus, ale zdaniem władz miasta - kiedyś na pewno to nastąpi. Jak się zatrzyma, to rzecz jasna napiszemy o tym w naszym lokalnym serwisie. Dalszy ciąg materiału pod sondą i galerią ze zdjęciami.
- Przystanek został wybudowany w związku z planowaną przez Wydział Gospodarki Komunalnej remarszrutyzacją linii autobusowych. Jego lokalizacja w bliskim sąsiedztwie przystanku tramwajowego będzie także odpowiednia dla wprowadzenia komunikacji zastępczej, przy modernizacji linii tramwajowej - informowała naszą redakcję ponad pół roku temu rzeczniczka prezydenta Torunia.
Tymczasem od pół roku sztandarowa inwestycja się po prostu wali. Jako dowód przedstawiamy zdjęcia przystanku, które zamieściliśmy w powyższej galerii. Dziś prezydent ma dla nas dobre słowo.
- Przystanek został uszkodzony w wyniku zdarzenia drogowego. Sprawca zdarzenia jest znany, koszty naprawy zostaną pokryte z jego ubezpieczenia. Będzie to możliwe po zakończeniu postępowania prowadzonego przez Komendę Miejską Policji w Toruniu - zapewnia nas Anna Kulbicka-Tondel, rzeczniczka prezydenta Zaleskiego.
Jeżeli przystanek zostanie naprawiony, to wówczas również zaktualizujemy nasze informacje. Na razie mieszkańcy drwią. - To niedorzeczne. W mieście oszczędza się na latarniach, a powstaje coś takiego - pisze do nas pani Agata.
Spodobał ci się materiał? Polub nas na Facebooku!