Z początku brzmiało dramatycznie, ale policjanci szybko rozwiali wątpliwości 27 marca odbyły się ćwiczenia toruńskich służb. Krótko przed godziną 10:00 na jednej ze stacji paliw przy Szosie Lubickiej samochód osobowy uderzył w dystrybutor. W jego wnętrzu uwięzione były poszkodowane osoby. Na skutek zwarcia instalacji elektrycznej z pojazdu zaczął wydobywać się dym. Świadkowie powiadomili o tym służby ratunkowe i odpowiedzialne za bezpieczeństwo.
Pierwsza na miejsce dojechała Policja. Mundurowi od razu przystąpili do zabezpieczenia miejsca zdarzenia przed dostępem osób postronnych i ułatwieniem przejazdu dla wozów straży pożarnej.
- Tak zaczęły się wspólne ćwiczenia toruńskich służb - Policji, Straży Pożarnej i Pogotowia Ratunkowego. Dalszy scenariusz zakładał wydobycie poszkodowanych z pojazdu, ugaszenie ognia i neutralizację wycieku paliwa. Policjanci zajęli się ustalaniem okoliczności i świadków tego zdarzenia. Zadaniem dzisiejszych wydarzeń było sprawdzenie reakcji, komunikacji wzajemnej koordynacji wszystkich służb odpowiedzialnych za życie, zdrowie i bezpieczeństwo ludzi - relacjonuje Wojciech Chrostowski z KMP w Toruniu.
>>> W powiecie świeckim na jeziorze rozbił się samolot. Na pokładzie było 100 osób! [ZDJĘCIA Z ĆWICZEŃ, WIDEO]
Ćwiczenia miały za zadanie ocenę wspólnych działań na wypadek sytuacji kryzysowej. Przyjętym w środę scenariuszem był wypadek w warunkach jak najbardziej zbliżonych do rzeczywistych. Po zakończonych ćwiczeniach mundurowi z komisariatu na toruńskim Rubinkowie przeprowadzili szkolenie z zakresu bezpieczeństwa dla pracowników stacji paliw. Uczestnicy mogli dowiedzieć się, co zrobić w przypadku kradzieży, w jaki sposób zawiadamiać policjantów o niebezpiecznych sytuacjach i jak unikać zagrożeń.