Polecany artykuł:
W jaki sposób działał? Pierwszym krokiem miało być zaprzyjaźnienie się z majętną ofiarą. Następnie pożyczki na "inwestycje". Dziennikarze "Interwencji" dotarli do trzech osób, oszukanych przez torunianina. Pozytywne wrażenie, miłe słowa, tzw. "gadane" - to cechy, które podkreślają rozmówcy. Na czym polegały "inwestycje"? Przede wszystkim chodziło o sprowadzanie aut z zagranicy. Kamil M. przekonywał, że zwróci pieniądze po ich sprzedaży.
>>> 19-letnia Katarzyna Babicz ostatni raz była widziana w Mogilnie. Rozpoznajesz ją?
O ile z początku pieniądze w małej ilości wracały do właścicieli, o tyle później było coraz gorzej. Pożyczki były większe, a naiwne ofiary zgadzały się pomóc "koledze". Z czasem mężczyzna zmieniał się, unikał kontaktu i próbował się wykręcać od zwrotu pieniędzy. Sprawa trafiła do prokuratury, która oskarża go o oszustwo. Kamil M. nie przyznaje się do winy. - Jak się inwestuje, to można stracić - komentuje. Grozi mu do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Więcej szczegółów znajdziecie w materiale Polsatu, który zamieściliśmy pod tekstem.