Toruńska restauracja: "Nie obsługujemy funkcjonariuszy policji i ich rodzin". BURZA w sieci!
Czy restauracja może odmówić wydania zamówionego posiłku policjantowi? Takie pytania często padają w kontekście "Byczego Burgera". Dlaczego toruński lokal jest obecnie popularny w całej Polsce? W ostatnich dniach pojawił się tam plakat z konkretnym komunikatem. - Nie obsługujemy funkcjonariuszy policji i ich rodzin. W podziękowaniu za bicie i gazowanie ludzi, nękanie przedsiębiorców, kultywowanie tradycji ZOMO - czytamy. Jak można się było spodziewać, sprawa odbiła się szerokim echem nie tylko w Toruniu i okolicach. Postanowiliśmy to zbadać i skontaktowaliśmy się z lokalem. Spróbowaliśmy złożyć zamówienie na komisariat. Odmówiono przyjęcia zamówienia. Posłuchajcie naszego materiału! Dalszy ciąg materiału pod filmem i galerią zdjęć.
Przeczytaj także: PRZYKULI się do bramy Radia Maryja! Rydzyk będzie WŚCIEKŁY [ZDJĘCIA, WIDEO]
- Dziś (1 marca - dop. red.) w godzinach popołudniowych otrzymaliśmy telefon z pytaniem czy plakat nadal wisi. Po chwili zalała nas masa najniższych możliwych ocen i niepochlebnych komentarzy. Nawet w chwili pisania tego postu co chwila pojawiają się nowe. Zdjęcia profilowe wielu z tych osób wskazują jednoznacznie przynależność lub sympatyzowanie z policją. Zapewniamy że u nas wszystko jest po staremu - robimy wszystko co w naszej mocy aby zapewnić Wam stały dopływ pysznych burgerów - przekazali przedstawiciele "Byczego Burgera" na Facebooku.
- Zachowanie komentujących pokazuje jednoznacznie, że policja nie ma oporów w gnębieniu ciężko pracujących, walczących o przetrwanie w obliczu niedorzecznych obostrzeń, gnębionych i zastraszanych polskich przedsiębiorców. Utwierdza to nas w jednym: plakat nie zniknie, zdania nie zmienimy! Dziękujemy z całego serca wszystkim którzy wspierają nas w tym trudnym czasie. Pamiętajcie: jeszcze będzie pięknie. Dla jasności: plakat nie wisi od tak sobie. Jest to reakcja na zachowanie policji w stosunku do nas - bezpodstawne zatrzymanie, wielogodzinne przetrzymywanie w radiowozie w kajdankach, poniżanie, agresję, wywiezienie do innego miasta i wypuszczenie w nocy bez możliwości odwiezienia na miejsce zatrzymania. A to wszystko w sumie za brak maseczki. Sąd oddalił wszystkie zarzuty w stosunku do nas i uznał zatrzymanie za bezzasadne, policja nie ma sobie nic do zarzucenia - grzmią właściciele "Byczego Burgera".
Podinsp. Wioletta Dąbrowska, oficer prasowy KMP w Toruniu oświadczyła w rozmowie z nami, że policjanci nie będą komentować sprawy. Jak udało nam się ustalić, zdarzenie, o którym piszą przedstawiciele restauracji nie dotyczy funkcjonariuszy z grodu Kopernika.
Po całym zdarzeniu w sieci wybuchła prawdziwa burza. Nie brakuje tych, którzy popierają akcję lokalu, ale są też ci, którzy wystawiają negatywne opinie i tłumaczą to dzieleniem Polaków.