Kibice z Torunia, którzy śledzili środowy mecz Elany ze Stalą Rzeszów nie mogli być zadowoleni. Radość z powrotu ligowych rozgrywek szybko uleciała, gdyż "Żółto-Niebiescy" na tle rywala wyglądali beznadziejnie. Ostatecznie ekipa z Podkarpacia wygrała aż 4:1. Trener Bogusław Pietrzak nie ukrywał rozgoryczenia. Na pomeczowej konferencji prasowej nie wahał się użyć mocnych słów, które dobitnie podsumowują to, co zobaczyliśmy 3 czerwca na Stadionie Miejskim im. Grzegorza Duneckiego.
- Przegrywałem mecze, nawet wyżej, ale nie przypominam sobie porażek w gorszym stylu. Przez moment uwierzyłem, że zmażemy plamę, którą daliśmy w pierwszej połowie. W drugiej coś drgnęło jak najbardziej, miałem wielką nadzieję, że nawiążemy walkę. Wynik 1:2 to i 35 minut do końca - mecz był otwarty. Nie spodziewałem się, iż popełnimy juniorskie, myślowe błędy. Niejako na własne życzenie traciliśmy bramki - podsumował Bogusław Pietrzak.
Polecany artykuł:
Szkoleniowiec toruńskiej ekipy przyznał, że w środę jego drużyna nie istniała pod względem mentalnym. Zabrakło agresji, zwłaszcza w pierwszej połowie. Stal Rzeszów to bezwzględnie wykorzystała.
Wstydliwa porażka sprawiła, że Elana znalazła się tuż nad strefą spadkową. Nad 15. w tabeli Skrą Częstochowa ma tylko jedno "oczko" przewagi. W sobotę (6 czerwca) niezbędna jest wygrana w Legionowie. Nie będzie łatwo, gdyż Legionovia pokazała się z dobrej strony w Polkowicach, gdzie wygrała 2:1.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj
Jeżeli byliście świadkami wypadku bądź niepokojącego zdarzenia w regionie - pożaru, stłuczki itd., dajcie nam znać! Ostrzeżemy innych i ułatwimy komunikację. Zapraszamy również w razie jakichkolwiek problemów/pytań. Czekamy na naszym Facebooku oraz na mailu - [email protected].