Nikt nie chciał rozpocząć 2023 roku na ostatnim miejscu w tabeli Energa Basket Ligi. Twarde Pierniki i Astoria zdawały sobie sprawę z wagi ostatniego grudniowego spotkania. Po dwóch zwycięstwach z rzędu (w pokonanym polu Spójnia Stargard i MKS Dąbrowa Górnicza) humory w grodzie Kopernika nieco się poprawiły, ale wciąż jest co nadrabiać. Derbowe starcie z Enea Abramczyk Astorią było ostatnim przed długą serią wyjazdową, więc podopieczni Milosa Mitrovicia chcieli pokazać się swoim kibicom z dobrej strony. Nastroje mieli zamiar popsuć bydgoszczanie, którzy 17 grudnia rozegrali prawdopodobnie najlepszy mecz w sezonie, pokonując Kinga Szczecin 104:103.
Twarde Pierniki - Astoria, relacja z meczu Energa Basket Ligi
Pierwsza kwarta była bardzo nierówna. Po celnej "trójce" Vasilije Pusicy, Twarde Pierniki prowadziły 9:3, a po skutecznych akcjach Brunka i Aarona Cela zrobiło się 15:7. Trener gości Marek Popiołek wziął czas i jego podopieczni wrócili na parkiet z mocnym postanowieniem poprawy. Astoria zaliczyła serię 8:0, co skutkowało remisem. Szkoleniowiec Twardych Pierników nie pozostawał dłużny rywalom i zareagował przerwą na żądanie. Po niej gospodarze dorzucili cztery punkty. Na krótką przerwę oba zespoły zeszły przy wyniku 19:15.
Drugą odsłonę zmagań celnym rzutem za trzy rozpoczął Mike Smith, na co odpowiedział lay upem Stefan Kenić. W kolejnych minutach podopieczni Mitrovicia budowali swoją przewagę. Znakomite wejścia zaliczyli Wojciech Tomaszewski i Kacper Gordon. Ten drugi rzucił trzy "trójki", a Tomaszewski popisał się rzutem z dystansu i efektownym wsadem. Przy stanie 33:22 trener Popiołek poprosił o przerwę, ale tym razem nie przyniosła ona oczekiwanego rezultatu, a przynajmniej nie od razu. Po skutecznych akcjach Sterlinga Gibbsa i Cela było nawet 45:30. Wtedy serię ośmiu punktów zanotowali przyjezdni. Na lidera Astorii wyrastał tego dnia Myke Henry, ale na siedem sekund przed końcem drugiej kwarty Amerykanin zaliczył prostą stratę, z czego skrzętnie skorzystał Sterling Gibbs. Przed dłuższą przerwą Twarde Pierniki prowadziły 47:38, choć mogły uciec zdecydowanie bardziej.
Początek trzeciej kwarty to dobra akcja Brunka, ale były to złe miłego początki Twardych Pierników. Od stanu 53:48, 8 punktów zdobyli goście i po raz pierwszy tego dnia objęli prowadzenie. Z minuty na minutę rozkręcał się Benjamin Simons, swoje robili też Henry i Mike Smith. Po trójce tego ostatniego zrobiło się 64:56 na korzyść przyjezdnych z grodu nad Brdą. Astoria wyraźnie przejęła inicjatywę i po wymianie ciosów skończyła trzecią kwartę z siedmiopunktowym prowadzeniem.
W ostatniej kwarcie gospodarze rzucili się do odrabiania strat, ale kiedy wydawało się, że już są o krok od dogonienia swojego rywala, znakomicie za trzy rzucał Ben Simmons, a bezcenną akcję 2+1 dorzucił Nathan Cayo. Na minutę i 11 sekund przed końcem Myke Henry zebrał piłkę po niecelnym rzucie wolnym, co de facto oznaczało koniec marzeń o wygranej Twardych Pierników. Ostatnie sekundy to jeszcze dwa celne rzuty wolne Kacpra Gordona i "trójka" Sterlinga Gibbsa, ale to dało jedynie kosmetykę wyniku.
Dzięki znakomitej trzeciej kwarcie, rewelacyjnym rzutom z dystansu Simmonsa i zimnej krwi w końcówce, to Astoria uniknęła początku 2023 roku na ostatnim miejscu w tabeli. Dla torunian to smutne podsumowanie kompletnie nieudanej, pierwszej części sezonu 2022/23. Pod tekstem prezentujemy kilka zdjęć z Areny Toruń. Materiały autorstwa Róży Koźlikowskiej.
Twarde Pierniki Toruń - Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz 88:92 (19:15, 28:23, 15:31, 26:23)
Twarde Pierniki Toruń: Vasa Pusica 18, Joey Brunk 17, Kacper Gordon 13, Stefan Kenić 13, Aaron Cel 9, Sterling Gibbs 9, Wojciech Tomaszewski 5, Bartosz Diduszko 4, Szymon Janczak 0, Wit Szymański 0.
Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz: Benjamin Simons 24, Myke Henry 18, Nathan Cayo 16, Mike Smith 16, Paulius Petrilevicius 9, Daniel Szymkiewicz 7, Aleksander Lewandowski 2, Jakub Ulczyński 0.
Spodobał ci się materiał? Obserwuj nas na Facebooku!