Rozpacz rozdziera serce

Unisław. Zastrzelił go kochanek żony? Przejmujący pogrzeb Daniela Krajewskiego. Miał tylko 30 lat

2022-11-12 14:54

Matka nie puściła dzieci na pogrzeb swojego ukochanego ojca?! Rozpacz rozdziera serca wszystkich tych, którzy znali Daniela Krajewskiego. Pierwsza kula trafiła 30-latka w brzuch. Potem był kolejny pocisk – zabójca trafił z bliskiej odległości w skroń. Wydarzenia sprzed kilku dni wciąż przerażają, a zrozpaczona rodzina domaga się sprawiedliwości. W sobotę, 12 listopada w Unisławiu odbył się zamordowanego 30-latka.

Pogrzeb Daniela Krajewskiego (+30 l.) w Unisławiu. Bliscy w ostatniej drodze odprowadzili 30-latka na miejsce jego wiecznego spoczynku. Na przejmującej uroczystości nie było żony zastrzelonego. Kobieta nie puściła też na pogrzeb ukochanych dzieci Daniela. Śmiertelne strzały, które zabiły 30-latka, oddał najpewniej kochanek żony Daniela. Skradł mu wszystko, a na końcu odebrał życie?

Pogrzeb Daniela Krajewskiego. Zginął zastrzelony przez kochanka żony?

Daniel miał tylko 30 lat. Nad życie kochał swoje dzieci. W sobotę (12.11) w Unisławiu odbył się jego pogrzeb. Za trumną zastrzelonego mężczyzny szła jego najbliższa rodzina. Jego mama Katarzyna (53 l.) dosłownie wyła z rozpaczy. Daniel był jej najstarszym dzieckiem. Obok niej szedł jej mąż, Wojciech. Za trumną nie szła za to żona Daniela, ani jego syn i córeczka.

Ksiądz podczas mszy apelował o pokój. Podkreślał, że w naszych sercach ma zapanować miłość. Jednak słowa o zgodzie i miłości tak brutalnie nie pasują do okoliczności śmierci Daniela, do zniszczonego portretu rodziny do życia, odebranego w tak makabryczny sposób…

Daniel Krajewski pracował jako traktorzysta w gospodarstwie rolnym pod Unisławiem. Jego żona w wiejskim sklepie. Małżeństwo wspólnie wychowywało dwójkę dzieci – syna (9 l.) i córeczkę (6 l.). Życie robotnika rolnego i jego żony wywróciło się do góry nogami z chwilą, gdy próg wiejskiego sklepiku przekroczył Łukasz M. (46 l.). Mężczyzna nie mieszkał w tej wsi ani w pobliskim Unisławiu.

Kim jest tajemniczy człowiek, który zniszczył rodzinę K.? Można o nim powiedzieć, że to światowiec. Wygląda jak model. Widać, że dba o swoją sylwetkę. Na co dzień jeździ na motorze. Ma też jeszcze jedno hobby. To strzelanie. 46-latek ma pozwolenie na broń od kilku lat. Jednak nikt nie spodziewał się zapewne, do czego może mu posłużyć… Zgodnie z prawem broń palną trzyma się albo w sejfie, albo trzeba ją mieć przy sobie, by nie dostała się w niepowołane ręce. Problem w tym, że tym razem to właśnie dłonie Łukasza M. były „niepowołane”. To on pociągnął za spust i zabrał życie…

Żonie Daniela Krajewskiego najwidoczniej związek z nim już nie wystarczał. Chciała rozwodu. W pozwie napisała, że 30-latek ją zaniedbuje. Pierwsza sprawa rozwodowa miała się odbyć 18 listopada. Jednak sąd już się nią nie zajmie. Daniel – jak mówi jego rodzina – bardzo cierpiał i przeżywał odejście żony z dziećmi. Chciał iść na terapię małżeńską. Próbował rozmawiać o tym z żoną. Bezskutecznie. W czwartek, 3 listopada w centrum Unisławia 30-latek czekał na żonę, która wysiadała z samochodu Łukasza M. Ten miał przy sobie broń. Sięgnął po nią i wystrzelił.

Daniel zginął na miejscu. Jego rodzina nie wie, co dalej będzie z jego dziećmi. Sprawę morderstwa badają śledczy. Łukasz M., nie przyznaje się do zabójstwa. Twierdzi, że działał w obronie własnej. Mówi, że mąż Ani z którą jechał, miał go uderzyć. Na zdjęciach z 5 listopada, z doprowadzenia przez policjantów do Prokuratury Okręgowej w Toruniu, na twarzy Łukasza M. trudno dostrzec jednak jakiekolwiek obrażenia.

Łukaszowi M. prokurator postawił zarzut zabójstwa. Sąd Rejonowy aresztował go na trzy miesiące. Postanowienie sądu jest nieprawomocne. Prawnik Łukasza M. zapewnia, że będzie je zaskarżał.

Rodzinie i bliskim zmarłego składamy wyrazy współczucia. Pod tekstem zamieszczamy przejmująca galerię z mieszkania Daniela Krajewskiego. Jego rodzina jest przekonana o winie podejrzanego Łukasza M.

Sonda
Wierzysz w sprawiedliwość?
Rodzina zabitego w strzelaninie w Unisławiu nie może pogodzić się z jego śmiercią

Wyłaniał się z ciemności, mordował młodych ludzi. Twierdził, że do zbrodni nakłonił go demon ukryty... w ciele psa!

Posłuchaj mrocznej historii Davida Berkowitza w najnowszym odcinku podcastu ZŁO!

David Berkowitz - Syn Sama. ZŁO - Zbrodnia, Łowca, Ofiara
David Berkowitz terroryzował Nowy Jork w latach 70-tych. Wyłaniał się z ciemności i strzelał do swoich ofiar. Na cel obrał młodych ludzi. W całym mieście i jego okolicach zapanowała psychoza. Mieszkańcy bali się wychodzić na ulice, a po zmroku - do tej pory intensywnie żyjący nowojorczycy- kryli się w swoich domach. Berkowitz pisał listy m.in. do policji, w których nazywał samego siebie Synem Sama. Przekonywał, że do wszystkich zbrodni nakłoniła go demoniczna istota ukryta w ciele psa. Zabił sześć osób, wiele ranił. Pytanie, które pojawia się jednak do dziś brzmi: czy Berkowitz działał sam? A może Synów Sama było kilku?
ZŁO - Zbrodnia Łowca Ofiara

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki